Opinie
Jarosław Płóciennik: - Szaleję ze szczęścia, ponieważ wygrana z silnym Ko-Ko jest naszym pierwszym zwycięstwem w tym sezonie. Chłopcy wreszcie zagrali z zębem, starali się wypełniać wszystkie przedmeczowe założenia taktyczne. Świetnie w ataku znalazł się Mikołajek. Już teraz zastanawiam się, czy dalej go tam nie wystawiać?
Krzysztof Gnacy: - Nie będę oceniać gry moich kopaczy, chcę o wyjeździe do Głogówka jak najszybciej zapomnieć. Powiem krótko - rozegraliśmy najsłabsze spotkanie w tej rundzie. Od jej rozpoczęcia aż do dzisiaj nie graliśmy jeszcze na tak skandalicznej murawie. Tak nie powinno wyglądać boisko czwartoligowca.
* Fortuna Głogówek - LZS Ko-Ko Starościn - 2-1 (1-0)
1-0 Mikołajek - 37. (głową), 2-0 Mikołajek - 66., 2-1 Samborski - 80.
Fortuna: Hyla - Skiba, Przybylski, Kasprzyk, Sałek (78. Łubowski) - Węglarczyk (86. Kasperski), S. Grzywacz, Szczepanowski, Staręga - Zając, Mikołajek. Trener Jarosław Płóciennik.
Ko-Ko: M. Moskal - Siejka, Sanocki, Bereźnicki, Szelągiewicz (60. Szymański) - Kamiński, Szewczyk, A. Moskal (40. Kłakulak), Pankiewicz (70. A. Żołnowski) - Samborski, Radzikowski. Trener Krzysztof Gnacy.
Sędziował Tomasz Szczawurski (Brzeg). Żółte kartki: Węglarczyk, Staręga. Widzów 100.
Po pierwszym gwizdku arbitra przez kwadrans nic się na boisku nie działo. Pierwsi zaatakowali gospodarze. Najpierw z dystansu, z 20 metrów groźnie uderzył Grzywacz, dwie minuty później niemal z tego samego miejsca z wolnego w poprzeczkę trafił Sałek, a na zakończenie około 10-minutowej przewagi minimalnie chybił Mikołajek (piłka po jego strzale głową otarła się o poprzeczkę).
Po tej akcji Fortuna oddała inicjatywę Starościnowi. Do utraty gola Ko-Ko miało dwa wolne bite przez Sanockiego (raz Hylę uratował słupek), pięknym wolejem popisał się Kamiński (piłka przeleciała tuż nad poprzeczką), składną kontrę przeprowadziła trójka Samborski - Radzikowski - Pankiewicz.
Bramka dla Fortuny padła po ewidentnym błędzie Moskala, który źle wyszedł do dośrodkowania Staręgi i minął się z piłką lecącą idealnie na głowę obrońcy Mikołajka, w sobotę eksperymentalnie ustawionego przez Mirosława Płóciennika w ataku.
Druga połowa zaczęła się od kilku fauli z obu stron i niewykorzystania stuprocentowej sytuacji przez Pankiewicza (stojąc 10 metrów przed Hylą, strzelił nad bramką). Przy drugim golu Mikołajek znów zachował się jak rasowy napastnik. Zdobył go w zamieszaniu podbramkowym powstałym po wrzuceniu piłki z wolnego przez Sałka. Potem bramki dla Fortuny mogli jeszcze strzelić Grzywacz, Węglarczyk i Łubowski.
Goście odpowiedzieli przestrzeloną "stuprocentówką" Radzikowskiego (z 5 metrów uderzył wprost w nogi bramkarza) oraz mocno bitymi przez Szewczyka i Sanockiego rzutami wolnymi. Ten ostatni przegraną Ko-Ko zmniejszył po ładnej solowej akcji.
W zespole Fortuny na szczególne wyróżnienie zasłużył Przybylski, popularny "Tato", mądrze kierujący linią obrony, natomiast negatywnym bohaterem meczu w drużynie ze Starościna był Siejka, kłócący się ze swoim trenerem, obrażający obscenicznymi gestami działaczy i piłkarzy z Głogówka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?