Ukończyli szkolenia, choć na nich nie byli

sxc.hu
W ramach bezpłatnych zajęć mogli się uczyć m.in. grafiki komputerowej.
W ramach bezpłatnych zajęć mogli się uczyć m.in. grafiki komputerowej. sxc.hu
NIK wykrył nieprawidłowości w kursach, które prowadziło strzeleckie Centrum Integracji Społecznej.

Chodzi o szkolenia i warsztaty dla osób długotrwale bezrobotnych, dzięki którym mieli oni podnieść kwalifikacje i zdobyć pracę.

W ramach bezpłatnych zajęć mogli się uczyć m.in. obsługi kas fiskalnych, wikliniarstwa, grafiki komputerowej, obsługi imprez cateringowych oraz języków: angielskiego lub niemieckiego. Jak ustalili jednak kontrolerzy NIK, bezrobotni regularnie opuszczali kursy - nie przychodził na nie średnio co trzeci uczestnik. Mimo to otrzymali świadectwa o ich ukończeniu.

Projekt zakładał także, że po ukończeniu kursu 40 uczestników szkoleń znajdzie zatrudnienie - mieli oni m.in. zakładać własne firmy i spółdzielnie socjalne.

W rzeczywistości żadna firma nie powstała, a pracę znalazła tylko jedna osoba - dzięki kolejnemu dofinansowaniu z urzędu pracy. Spośród 29 uczestników warsztatów zatrudnienie znalazło tylko 8 osób.
Za organizację szkoleń w Centrum Integracji Społecznej odpowiedzialne było Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej "Barka".

NIK pozytywnie ocenił samą ideę walki z bezrobociem w ten sposób. W wystąpieniu pokontrolnym napisał jednak, że założenia projektu były "zbyt optymistyczne i mało realne". Stowarzyszenie dostało na ten cel ponad 600 tys. zł dotacji z ministerstwa pracy.

Mieczysław Wojtaszek, prezes stowarzyszenia, tłumaczy, że nieprawidłowości pojawiły się, bo bezrobotni byli mało zdyscyplinowani.

- Musieliśmy wręcz ich prosić, żeby nie opuszczali zajęć - przyznaje Wojtaszek. - Gdy jedni się wykruszali, musieliśmy szukać innych chętnych. Może gdybyśmy inaczej przygotowali z nimi umowy, nie byłoby takich problemów.

Wojtaszek dodaje, że realizowany projekt był nowatorski i stowarzyszenie nie miało na kim się wzorować. Kłopoty z frekwencją wśród bezrobotnych sprawiły, że szczegóły projektu były zmieniane aż pięciokrotnie.

Przemysław Fedorowicz, wicedyrektor delegatury NIK w Opolu, poinformował, że kontrolerzy nakazali stowarzyszeniu wypełnić rzetelnie wszystkie dokumenty i rozliczyć projekt z instytucją, która przyznała dofinansowanie.

Ta zdecyduje z kolei, czy zażąda zwrotu części pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska