Do incydentu doszło w jednym z miejscowych sklepów. Obywatel Ukrainy robił zakupy, jednocześnie żywo dyskutując z kimś przez telefon.
W pewnym momencie powiedział do słuchawki łamaną polszczyzną, że „ma teraz kwarantannę” z powodu koronawirusa, ale wyskoczył tylko szybko coś kupić.
Te słowa usłyszała kasjerka, która bardzo się wystraszyła.
14-dniowej kwarantannie poddawane są bowiem osoby, wobec których istnieje podejrzenie, że są nosicielami groźnego wirusa (dlatego, że np. miały kontakt z zarażonym).
O skierowaniu osoby na taką izolację decyduje każdorazowo sanepid.
Kasjerka wezwała policję, a sklep został tymczasowo zamknięty.
- Funkcjonariusze niezwłocznie udali się na miejsce - relacjonuje Anna Kutynia, rzecznik strzeleckiej policji. - Dysponując listą osób objętych kwarantanną, ustalili, że mężczyzna nie musi przebywać w izolacji.
Cała sytuacja okazała się nieporozumieniem. Okazało się, że to szef z firmy, w której pracował obywatel Ukrainy, kazał mu siedzieć w domu. Ten natomiast próbował wytłumaczyć znajomemu, że ma taki rodzaj kwarantanny.
Po wyjaśnieniu sprawy, mężczyzna mógł wrócić do domu.
Zmiany w prawie o sprzedaży alkoholu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?