Ulica Młyńska w Kluczborku wymaga pilnego remontu. "Wszyscy mają nas w nosie"

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Ulica Młyńska w Kluczborku została zbudowana 50 lat temu z betonowych płyt, aby zapewnić dojazd do budowy elewatora zbożowego. Miała być drogą tymczasową.
Ulica Młyńska w Kluczborku została zbudowana 50 lat temu z betonowych płyt, aby zapewnić dojazd do budowy elewatora zbożowego. Miała być drogą tymczasową. Milena Zatylna
Ulica Młyńska w Kluczborku to jedna z najgorszych pod względem stanu technicznego dróg w mieście. Choć położona na uboczu, codziennie korzystają z niej setki osób. Jest niebezpieczna i dla pieszych i dla kierowców.

- O remont tej ulicy prosimy przynajmniej od 2008 roku, czyli od czasu, kiedy zostałem dyrektorem miejscowego zakładu wchodzącego w skład spółki Polskie Młyny – mówi Edward Szlęk. - Droga powstała w 1974 roku jako dojazd do budowanego wówczas elewatora zbożowego. Została ułożona dla transportowania materiałów budowlanych, szczególnie betonu. Miała być droga tylko na ten czas. 50 lat mija i ona nadal funkcjonuje. To zasługa tych płyt, które zostały zrobione ze świetnego materiału, że się jeszcze kompletnie nie rozsunęła.

Ale stan techniczny ulicy pozostawia wiele do życzenia. W nawierzchni powstały spore ubytki, na których można stracić zawieszenie. W wielu miejscach jeży się ona wystającymi ze zbrojenia prętami.

- We własnym zakresie wycinamy pręty, bo są one zagrożeniem nie tylko dla pieszych, ale też dla samochodów – tłumaczy Edward Szlęk. – Nie ma tygodnia, by obyło się bez przebitej opony, czy to w którymś z naszych samochodów, czy to samochodów naszych klientów.

Natomiast po opadach droga zamienia się w rozlewisko. Choć ulica Młyńska leży na uboczu i ma niecałe 300 metrów długości, codziennie korzystają z niej setki osób.

- Nasz zakład zatrudnia 65 osób. Współpracujemy z firmami, które świadczą dla nas usługi. Dochodzą do tego nasi kontrahenci, bo obsługujemy rolników z nie tylko z miejscowości wokół Kluczborka, ale również z całej Opolszczyzny i województwa dolnośląskiego. Mamy też odbiorców gotowych produktów, czyli mąk i materiału paszowego – wylicza dyrektor. - Z tego robi się pokaźna liczba.

Są też mieszkańcy kamienic przy Młyńskiej, klienci sklepu z materiałami budowlanymi, rodzice prawie 80 dzieci, które uczęszczają do znajdujących się tu niepublicznego przedszkola i żłobka oraz pracownicy placówki.

- Lewa strona drogi jest w lepszym stanie, więc wszyscy, łącznie z tirami, jeżdżą tą stroną, bliżej naszej kamienicy. Cały dom się trzęsie. Strach iść piechotą, bo nie ma żadnego chodnika – mówi Andrzej Witulski. – Jakiś czas temu gmina położyła kolejny, trzeci rząd nowych płyt, ale to się zdążyło już wszystko zapaść. Czujemy się zapomniani. Wszyscy mają nas w nosie.

Na uciążliwości skarży się też Anna Gryga, wicedyrektorka Niepublicznego Przedszkola „Tęczowa Dolina”.

- Chodzimy na spacery z dziećmi i musimy omijać dziury, których tu jest mnóstwo - mówi. - W stronę młyna już nawet się nie wybieramy, bo jest niebezpiecznie. Szkoda, bo młyn oferuje bardzo ciekawe zajęcia edukacyjne. Chcielibyśmy w nich uczestniczyć.

Maciej Sitek z Wydziału Promocji Urzędu Miejskiego w Kluczborku potwierdza, że w magistracie znany jest problem złej nawierzchni ulicy Młyńskiej.

- Zakres prac jest szeroki. Trzeba będzie rozebrać płyty betonowe, zbudować kolektor kanalizacji deszczowej z włączeniem od ulicy Wołczyńskiej i wykonać nową podbudowę oraz nawierzchnię asfaltową – wymienia Maciej Sitek. – Podbudowa musi być solidna ze względu na ciężkie samochody, które tam jeżdżą. Mogą też pojawić się kolizje z obecną infrastrukturą, zwłaszcza jeśli chodzi o kanalizację i deszczówkę.

Przed rozpoczęciem inwestycji konieczne będą uzgodnienia z koleją, ze względu na sąsiedztwo torów. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy modernizacja Młyńskiej mogłaby się rozpocząć, gdyż gmina nie ma w budżecie pieniędzy przewidzianych na to zadanie.

- Sama dokumentacja projektowa może kosztować około 90 tysięcy, a roboty budowlane w granicach 2,8 mln zł – informuje Maciej Sitek. – Będziemy szukać funduszy, ale może byłaby szansa na partnerstwo publiczno-prywatne (polegająca na tym, że Polskie Młyny miałyby partycypować w kosztach - przyp. red).

Sceptyczny co do takiej formy finansowania naprawy jest dyrektor Edward Szlęk, chociaż firma w ostatnim czasie we własnym zakresie wylała beton przy wjeździe na wagę, bo tam droga była najbardziej zapadnięta.

- Co roku płacimy podatek od nieruchomości. Przez te wszystkie lata kwota, którą odprowadziliśmy do budżetu gminy na pewno nie jest niższa od kosztu remontu. Firmy, które są w strefie ekonomicznej, dostają teren w pełni uzbrojony, wraz z drogą – mówi. – Ulica Młyńska nie jest dobrą wizytówką miasta. Za chwilę za uszkodzone opony będę obciążał gminę. Tylko ostatnio mieliśmy pięć opon uszkodzonych w samochodach dostarczających zboże i jedną w mąkowozie. To są duże koszty i niepotrzebny przestój.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska