Unia Krapkowice - Kałków 0-3. Zadecydowała druga połowa

fot. Mariusz Matkowski
Na boisku nie brakowało nieustępliwej walki.
Na boisku nie brakowało nieustępliwej walki. fot. Mariusz Matkowski
Goście wygrywając w Krapkowicach zrobili duży krok do utrzymania.

Mecz lepiej zaczął się dla walczącej o awans Unii Krapkowice. Po podaniu z głębi pola dogodną sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Jarosław Wośko. W I połowie przyjezdni odpowiedzieli rywalom kilkoma groźnymi akcjami, w których bardzo aktywny był Piotr Tokarczyk. Jednak kibice bramek się nie doczekali.

Po przerwie lepiej do gry nastawieni wyszli walczący o utrzymanie goście, którzy objęli prowadzenie po dośrodkowaniu piłki z rzutu wolnego. - Bramkarz krzyknął "moja“ - relacjonował strzelec pierwszej bramki Roman Orzechowski. - Obrońcy Unii zostawili piłkę, a ja uprzedziłem bramkarza i głową trafiłem do bramki. Od tego momentu mecz nabrał tempa i kolorytu. Gospodarze dążyli do wyrównania, jednak to Kałków podwyższył prowadzenie.

Bramkę po indywidualnej i najładniejszej akcji meczu zdobył Kajetan Wojtaczka. - Przyjąłem piłkę wyrzuconą z autu - opisywał zadowolony napastnik gości - Przerzuciłem futbolówkę nad obrońcą, oddałem strzał pod poprzeczkę w długi róg i mogłem już tylko cieszyć się z ładnego trafienia.

Swoje okazje mieli także piłkarze z Krapkowic. Szansę na złapanie "kontaktu“ zmarnował ponownie Wośko, a niecelnie strzelali Michał Gąsior i Łukasz Zienkiewicz. Przyjezdni przy bardziej ofensywnej grzeUnii, która nie miała już nic do stracenia, stworzyli sobie kolejne dogodne okazje podbramkowe. Jedną z nich ponownie Wojtaczka zamienił na bramkę, ustalając wynik spotkania.

- Niewykorzystane okazję się niestety na nas zemściły - mówił kapitan Unii Szymon Kocurski. - Mieliśmy szansę doskoczyć do ścisłej czołówki, która walczy o awans. Nie udało się, szukamy szans w kolejnych meczach. Przeciwnicy, którzy walczą o życie w pełni zasłużenie wygrali dzisiejsze spotkanie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska