Unia Oświęcim rozgromiła Orlika Opole 11:1

fot. Mariusz Matkowski
W Oświęcimiu trwało wczoraj oblężenie bramki Orlika
W Oświęcimiu trwało wczoraj oblężenie bramki Orlika fot. Mariusz Matkowski
W drugim spotkaniu play off Unia wzięła rewanż za niedzielną (22 lutego) porażkę i rozgromiła osłabionych opolan.

Wczoraj (24 lutego) w Oświęcimiu nie było powtórki z pierwszego meczu, w którym skazywany na "pożarcie" Orlik ograł faworyzowaną Unię 5:3. Drugie spotkanie play off miało zupełnie inny przebieg. Podrażnieni gospodarze od początku natarli na Orlika i szybko strzelili bramki.

Dużo słabszą dyspozycję opolan może tłumaczyć tylko fakt, iż wystąpili bez swoich dwóch kluczowych obrońców: Bartłomieja Bychawskiego i Wojciecha Błaszkowa.

W efekcie nasza ich defensywa nie była już tak skuteczna, jak w pierwszym meczu. Po stracie bramek w grze Orlika zabrakło też determinacji, która tym razem była po stronie gospodarzy.

- Unia przystąpiła do meczu bardzo zmotywowana - mówi Jerzy Pawłowski, trener Orlika. - My już w pierwszej tercji popełniliśmy zbyt dużo błędów, gra zupełnie się nam nie ułożyła, a z upływem czasu było tylko gorzej.

Silną bronią Orlika były kontry. Tych jednak zabrakło we wczorajszym spotkaniu. Unia zastosowała pressing na całym lodowisku, a jej zawodnicy wrzucali krążki do tercji opolan.

Protokół

Protokół

Unia Oświęcim - Orlik Opole 11:1 (4:0, 2:0, 5:1)

Bramkę dla Orlika zdobył Frańczak.
Orlik: Szatkowski, Wojciechowski - Ł. Sznotala, Chodysz, Olejnik, Słowik, Wójcik - Stopiński, Resiak, Wacławczyk, Zwierz, Pidło - Wanacki, Cwykiel, Siwiak, Kosidło, T. Sznotala - Hirsz, Frańczak, Obrał.
Trener Jerzy Pawłowski.

- Mieliśmy wprawdzie w tym meczu kilka akcji, po których mogliśmy strzelić bramki, ale byliśmy nieskuteczni - kontynuuje Pawłowski. - Przy szczelnej obronie Unii był jednak problem z szybkim atakiem. Brakło podań do napastników.

Honorową bramkę, dopiero przy stanie 10:0, strzelił dla Orlika Wojciech Frań-czak po podaniu Pawła Wacławczyka i akcji Grzegorza Pidło. Było to jednak wszystko na co było stać gości w tym spotkaniu. Z kolei Unia tuż przed końcem przypieczętowała wygraną jedenastym golem.

- Teraz rywalizacja przenosi się na nasze lodowisko, na którym rozegramy kolejne dwa spotkania - kończy trener Pawłowski. - Dlatego w połowie meczu zmieniłem Tomka Szatkowskiego w naszej bramce, żeby nie męczyć go przed kolejnymi meczami. Michał Wojciechowski także bronił nieźle i akurat do obu bramkarzy nie mam pretensji za puszczenie tylu goli.

Stan rywalizacji Unii i Orlika jest remisowy, a gra się do trzech zwycięstw. Kolejne mecze rozegrane zostaną w Opolu w piątek i w niedzielę. Oba rozpoczną się o godz. 18.30 na "Toropolu".

W drugiej parze półfinałowej KTH Krynica pokonało GKS Katowice 4:2. W rywalizacji KTH prowadzi już 2-0 i od awansu do finału dzieli go już tylko jedno zwycięstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska