Unijny komisarz: Potrzebny specjalny nadzór dla Polski

Maciej Deja AIP
Guenther Oettinger, komisarz Komisji Europejskiej ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa, zapowiedział objęcie Polski specjalnym nadzorem przez Brukselę. Jako powód podaje nieprawidłowości w uchwalonej niedawno ustawie medialnej.

– Wiele przemawia za tym, że będziemy musieli uruchomić kontrolę mechanizmu państwa prawa i postawić Polskę pod nadzorem – powiedział Niemiec. Ma on zamiar przekonywać do tego bezprecedensowego kroku 13 stycznia, podczas kolejnego posiedzenia KE.

– To wypowiedź polityczna – nie ma wątpliwości Paweł Kowal, były europoseł PiS. W wywiadzie, który trafił na pierwszą stronę niedzielnego wydania gazety „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (pod tytułem „Europa wywiera presję na Polsce”) Oettinger wyraził zaniepokojenie nową ustawą medialną, zatwierdzoną kilka dni temu przez polskich parlamentarzystów.

– Nie wolno zwalniać prezesa telewizji bądź radia bez podania przyczyn. To byłaby samowola – powiedział unijny komisarz.

Wbrew słowom Niemca, dyrektorzy TVP 1 Piotr Radziszewski, TVP 2 Jerzy Kapuściński, TVP Kultura Katarzyna Janowska i szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Tomasz Sygut ostatniego dnia zeszłego roku sami złożyli dymisje na ręce prezesa TVP. To nie koniec nieścisłości w tekście – jednym z powodów, dla którego Oettinger chce unijnego nadzoru nad działaniami polskiego rządu związanymi z mediami, jest „zwolnienie popularnego dziennikarza Tomasza Lisa”, który zdaniem gazety był dyrektorem programowym TVP. Tymczasem umowa Lisa wygasała z końcem roku, a przypisywanej mu przez niemiecki dziennik funkcji nie pełnił.

– Inicjatywa komisarza Guenthera Oettingera jest jego własną inicjatywą, do której ma prawo. Nie chcę natomiast komentować argumentów, których używał – powiedział Paweł Zalewski, były europoseł PO. – Zamiast zastanawiać się, co robi komisarz Oettinger, warto zadać sobie pytanie, czy Polacy chcą odejść od liberalnej demokracji. Jarosław Kaczyński zapomina, że Unia to nie tylko wspólnota gospodarcza, ale i wspólne idee i prawo, których zobowiązaliśmy się przestrzegać. Teraz PiS traktuje UE jako przeszkodę w realizacji rewolucji systemowej. To oddala nas od Europy – mówi Zalewski.

– Gdy usłyszałem wypowiedź komisarza Oettingera, poczułem się młodszy o 30 lat – powiedział lider drugiej największej partii opozycyjnej, Paweł Kukiz. – Przypomniałem sobie sytuację, kiedy Związek Sowiecki był żywotnie zainteresowany sytuacją w Polsce. Z tym że postępował bardziej delikatnie – ocenia. – Tak obcesowe ingerowanie w sprawy niepodległego państwa to skandal, tak nie wolno – oburza się Kukiz.

Mimo zabiegów polskich polityków szef KE Jean-Claude Juncker zdecydował o włączenie pod obrady na najbliższym posiedzeniu Komisji 13 stycznia dyskusji o sytuacji politycznej w Polsce po przejęciu władzy przez PiS.
Jak tłumaczy autor artykułu Thomas Gutschker, wobec Polski może zostać użyty unijny zapis, zakładający „usystematyzowany dialog” z państwem członkowskim w sytuacji stwierdzonego „zagrożenia dla praworządności”. Jak dotąd UE nie korzystała z tego rozwiązania nawet w przypadku cieszących się złą opinią w Europie Węgier pod rządami Viktora Orbana. W przypadku braku reakcji na wysunięte w takim dialogu propozycje zmian, kraj może stracić prawo głosu na europejskiej arenie.

Według niemieckiego dziennika, Juncker zamierza „postraszyć” PiS użyciem tego mechanizmu, jednak nie chce dawać eurosceptykom w Polsce argumentów przeciw Brukseli. – Jeżeli konflikt nie zostanie rozwiązany w Polsce i przez Polaków, Juncker dysponuje różnymi środkami, po które może sięgnąć – pisze autor artykułu, przewidując jednocześnie, że Polska to zbyt duży i za mocno powiązany z sąsiadami kraj, by pozwolić sobie na polityczną izolację.

– Z takimi „straszakami” mieliśmy już do czynienia. Bądźmy otwarci na te rozmowy. Trzeba znać swoje miejsce w szeregu, ale sprawując politykę z pozycji kolan, ktoś, kto stoi nad nami może... zrobić wiele – urywa ze śmiechem Kukiz.

Z kolei były europoseł PiS Paweł Kowal uważa, że nie ma w tej chwili w UE klimatu do obrania tak ostrego kursu przeciw Warszawie. – Rząd nie powinien jednak ignorować tych sygnałów i powinien pilnować, by jego stanowisko było zrozumiałe – powiedział.

Autor publikacji Thomas Gutschker przypomina, że niepokój w kontekście polskiej ustawy medialnej, jeszcze przed jej zatwierdzeniem, w liście otwartym do premier Beaty Szydło wyrażała Europejska Unia Nadawców (EBU). Również wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans, apelował do szefów MSW i MS Witolda Waszczykowskiego i Zbigniewa Ziobry o zachowanie „pluralizmu mediów”, prosząc jednocześnie o wyjaśnienia.

O tym, że nowa ustawa medialna jest pogwałceniem tej zasady, mówił niedawno również były premier Belgii, Guy Verhostadt. – Musimy odróżniać coś, co jest działaniem politycznym, związanym ze zwyczajnym układem sił w Europie, od działań formalnych. Wypowiedź Oettingera, choć powinna być oparta na lepiej sprawdzonych informacjach, wpisuje się w zwykłe prezentowanie politycznych sympatii – uważa dr Paweł Kowal.

Nowa ustawa zakłada m.in, że nowe władze mediów publicznych, czyli zarządy i rady nadzorcze, będzie powoływał i odwoływał minister właściwy do spraw Skarbu Państwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska