Więcej w nto
Więcej w nto
O tragicznym pożarze czytaj w czwartek (11 września) w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej
Ogień w kamienicy komunalnej przy ulicy Prążyńskiej w Prudniku pojawił się dzisiaj (10 września) rano. Około godz. 8.00 unoszący się nad kamienicą dym zauważył Krystian Czaja, pracownik pobliskiej mleczarni. Mężczyzna ruszył z pomocą.
Najpierw pomógł on dzieciom, które zdążyły uciec z zadymionego mieszkania na klatkę schodową. Dwoje dzieci udało mu się wyprowadzić na zewnątrz. Mimo szalejącego ognia wrócił do budynku. Z mieszkania wyniósł jeszcze półprzytomną 72-letnią kobietę, która opiekowała się dziećmi.
- Wynosząc dzieci z korytarza usłyszałem za drzwiami słabe wołanie o pomoc - opowiada Krystian Czaja - Wróciłem tam, ale jak otworzyłem drzwi uderzył na mnie straszny ogień. Cofnąłem się, nabrałem powietrza w płuca i po omacku jeszcze raz wszedłem do mieszkania. W ciemnościach wyczułem za drzwiami kobietę i wyciągnąłem ją na zewnątrz.
Godzinę po akcji ratunkowej pogotowie zabrało mleczarza i starszą kobietę do szpitala. Prawdopodobnie zatruli się oni dymem.
Do szpitala trafiły także dzieci (8 miesięczny Michał, 3 letnia Martynka, 4 letnia Maja i 5 letnia Oliwia), które były w mieszkaniu w chwili, gdy pojawił się ogień. Ich matka Anna Matejek zapewnia, że żadnemu nic się nie stało, ale dostały leki uspokajające. W czasie gdy wybuchł pożar kobieta poszła odprowadzić do przedszkola najstarszą z rodzeństwa 6 letnią Wiktorię.
W pożarze spaliło się wyposażenie mieszkania, cały dorobek rodziny.
- Gdyby nie nasze gaśnice spaliła by się cała kamienica, bo tam są drewniane stropy - mówi jeden z pomagających Krystian Glombica.
Poszkodowani najprawdopodobniej dostaną lokale zastępcze.
Na razie nie wiadomo co było przyczyną ognia. Nie są także znane starty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?