Urząd dla mniejszości?

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Henryk Szendera, prawnik Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców, to kandydat szefa opolskiego SLD na wicewojewodę opolskiego.

To moja prywatna decyzja
Z Henrykiem Szenderą, prawnikiem mniejszości niemieckiej, rozmawia Krzysztof Zyzik
- Dlaczego chce pan zostać wicewojewodą opolskim?
- Dlatego, że znam specyfikę regionu, tu się urodziłem, tu mieszkam od kilku ładnych pokoleń.
- Kiedy poseł Szteliga przyszedł do pana z tą propozycją od razu się pan zgodził?
- Tak, nie było to zresztą dla mnie zaskoczeniem. Pan poseł Szteliga już jakieś dwa lata temu zapytał mnie, czy wyrażę zgodę, jeżeli w przyszłości padnie moja kandydatura. Ja potwierdziłem: tak, chciałbym.
- Czy pytał pan wcześniej o zdanie posła Krolla, szefa TSKN?
- Nie musiałem go pytać, bo to jest moja prywatna decyzja. Ale poinformowałem go o tym.
- Jak zareagował?
- Przyjął to do wiadomości.
- Jest pan tylko doradcą czy również członkiem mniejszości?
- Nie jestem formalnie członkiem mniejszości, natomiast od początku pracowałem dla mniejszości, począwszy od pierwszych wyborów, w których brała udział. Prowadziłem im wszystkie kampanie, wystartowałem też z listy mniejszości w wyborach samorządowych. Ale nie jestem póki co ich oficjalnym kandydatem na wicewojewodę, dlatego nie pytałem o zdanie posła Krolla.
- Czuje się pan Niemcem?
- Powiem tak: zgodnie z konstytucją niemiecką, przysługuje mi obywatelstwo niemieckie, ale paszportu sobie nie wyrobiłem. Utożsamiam się z kulturą niemiecką, ale wychowałem się na kulturze polskiej. Nie chcę się jednoznacznie określać, jest we mnie i jedna, i druga kultura.
- Podoba się panu aktualna polityka mniejszości?
- Zawsze doradzałem mniejszości, żeby działać dla dobra wszystkich mieszkańców województwa, nie tylko członków mniejszości. Moje doradztwo szło w tym kierunku, aby wyeliminować w mniejszości skrajne tendencje. I chyba mi się udawało. Uważam natomiast, że polityka mniejszości jest za mało ofensywna. I nie chodzi mi tutaj o stanowiska, tylko o aktywność na podstawowych polach, na których mniejszość powinna się poruszać, na sprawach społecznych i kulturalnych.
- Jakie najpilniejsze problemy regionu chciałby pan rozwiązywać jako wicewojewoda?
- Interesują mnie przede wszystkim miejsca pracy, rozwój gospodarczy regionu. Ale na tak szczegółowe tematy jest zdecydowanie za wcześnie.
- Dziękuję za rozmowę.

Jerzy Szteliga, zastrzegając, że nie jest to jeszcze oficjalne stanowisko opolskiego SLD, powiedział nam wczoraj, że będzie dążył do tego, aby w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim było tylko jedno stanowisko wicewojewody i aby pełnił je Henryk Szendera, prawnik mniejszości niemieckiej.
- Mam nadzieję, że kandydaturą wyjdziemy poza przeciętność - mówi Szteliga. - Opolszczyzna jest regionem specyficznym i kandydatura pana Szendery uwzględnia tę specyfikę. Nas nie interesuje prosta konsumpcja zwycięstwa. Jeśli w nowym rządzie są tak nietuzinkowi ludzie, jak choćby pani Piwnik, nie związana z SLD, to uważam, że również na Opolszczyźnie powinniśmy stawiać na fachowców. Szendera wypisz wymaluj pasuje do naszej koncepcji kierowania urzędem wojewódzkim. Jest perfekcyjnie przygotowany prawniczo, zna się na ekonomii, jest wyczulony na problemy społeczne i ma wyjątkowo koncyliacyjny charakter

Sam Szendera w rozmowie z "NTO" przyznał, że interesuje go fotel wicewojewody:
- Mam ochotę i kompetencje - wyznał wprost.
Elżbieta Rutkowska, kandydatka opolskiego SLD na wojewodę opolskiego, nie ukrywa, że o kandydaturze Szendery rozmawiała zarówno z posłem Szteligą, jak i z samym zainteresowanym.

- Dla mnie jest to świetna kandydatura - mówi. - Gdybym miała honor pełnić stanowisko wojewody, to pan Szendera byłby na pewno moją prawą ręką. Znam i cenię go od dawna. To świetny specjalista od prawa administracyjnego i dobry organizator. Z pewnością stanowilibyśmy zgrany duet.
Poseł Szteliga o swoich planach personalnych poinformował Henryka Krolla, szefa opolskiej mniejszości. Kroll ma bardzo dobre zdanie o fachowości Henryka Szendery, jednak podkreśla, że na razie nie jest on oficjalnym kandydatem TSKN do fotelu wicewojewody.
- Osobiście cenię pana Szenderę, jest to osoba bardzo kompetentna, ale na razie jest to jedynie kandydat pana Szteligi - mówi Kroll. - TSKN nie firmuje tego, bo nie dostaliśmy żadnej oficjalnej propozycji. Po prostu poseł Szteliga powiedział mi o swoim pomyśle, a ja powiedziałem, że się nad tym zastanowię. Moim zdaniem to powinno wyglądać trochę inaczej. Gdyby pan Szteliga chciał wicewojewodę z mniejszości, to powinien zwrócić się do nas o przedstawienie wybranego przez nas kandydata lub kilku kandydatów - do wyboru.

Największe zdziwienie kandydaturą działacza mniejszości niemieckiej wyraża opolskie PSL. Po zawiązaniu koalicji z SLD ugrupowanie to mówi otwarcie, że liczy na Opolszczyźnie na fotel wicewojewody.
- Szendera, z mniejszości? - dziwił się wieczorem Zbigniew Figas, prezes Zarządu Wojewódzkiego PSL w Opolu. - O tej kandydaturze dowiaduję się od pana, nie sądzę, aby to było dobre rozwiązanie dla regionu, przecież nie byłoby to odzwierciedleniem rządzącej koalicji. To dla mnie duże zaskoczenie, ale poczekajmy, aż skończą się rozmowy na szczeblu centralnym. Naszym zdaniem PSL powinien mieć na Opolszczyźnie wicewojewodę. Mamy co najmniej kilku dobrze przygotowanych kandydatów na tę funkcję.
Szteliga odpowiada szefowi PSL-u krótko: - Politycy, którzy przegrywają, podają się do dymisji.
Henryk Szendera ma 48 lat, jest absolwentem wydziału prawa Uniwersytetu Wrocławskiego, szefom działu organizacyjno-prawnego spółki "Opolwap" w Tarnowie Opolskim i prezesem "Opolwap-Grunt". Sympatyzuje z lewicą (do rozwiązania był członkiem PZPR, współpracował z SdRP). Od 11 lat pracuje jednak dla mniejszości niemieckiej, doradzał jej we wszystkich kampaniach wyborczych, a w ostatnich wyborach samorządowych wystartował jako kandydat mniejszości.
- Myślę, że kandydatura tego pana po raz pierwszy tak dobitnie pokazałaby, jak poważnie traktujemy kwestię mniejszości i odpowiedzialności za region - mówi Szteliga. - Bo prawica w sejmiku tylko udaje, że kocha Niemców.

Duet Rutkowska-Szendera to duże zaskoczenie na opolskiej scenie politycznej. Przed aferą związaną ze spółką "Dobre Domy" niemal pewnym kandydatem na fotel wojewody opolskiego wydawał się obecny prezydent Opola Leszek Pogan. Jerzy Szteliga w kilku publikacjach prasowych odciął się od swojego partyjnego kolegi, jednak ostatnio znów mówi o nim przychylnie. Nieoficjalnie mówi się, że Pogan byłby dobrym kandydatem SLD do fotela marszałka województwa po przyszłorocznych wyborach samorządowych.
- Prezydent Pogan jest wybitnym samorządowcem, może kontrowersyjnym, ale pamiętajmy, że to jest wiceszef Związku Miast Polskich, jego kandydatura została poparta przez wszystkie ugrupowania, nie tylko SLD - mówi Szteliga. - Moim zdaniem Leszek od początku nie nadawał się na wojewodę. Wojewoda pełni obecnie funkcję nadzoru nad działalnością uchwałodawczą samorządów, a Leszek ma po prostu inny skład intelektu, nie do takiej funkcji. On jest idealny do samorządu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska