W większości miast regionu zawisły wtedy wielkie billboardy z uśmiechniętymi młodymi Opolanami. Ich sukces miał zachęcić resztę mieszkańców regionu, żeby nie tylko nie wyjeżdżali za granicę w poszukiwaniu chleba, ale i z "saksów" jak najszybciej wracali do kraju. Teraz plakaty te mają zniknąć. Dlaczego?
- Zachęcanie do powrotu nie ma sensu. Zwłaszcza że pracy nie mamy nawet dla ludzi mieszkających na Opolszczyźnie. Co tu więc mówić o emigrantach, którzy masowo zaczęli zjeżdżać z zagranicy. Lepiej niech przeczekają ten rok tam, gdzie są, niżby mieli wracać i patrzeć w niebo - mówi Józef Kotyś, wicemarszałek województwa i pomysłodawca projektu.
Wicemarszałek podkreśla, że urząd marszałkowski nie rezygnuje z programu na zawsze, a jedynie go "wycisza" na czas kryzysu.
- Dalej będzie działała baza z ofertami od pracodawców. Chociaż trzeba powiedzieć jasno, że tych ofert jest wielokrotnie mniej niż w 2008 roku - przyznaje wicemarszałek Kotyś. - Wtedy była zupełnie inna sytuacja na rynku pracy.
Teraz najważniejsze jest rozruszanie gospodarki.
- Potem zaczniemy na powrót ściągać fachowców - dodaje Józef Kotyś.
Problem w tym, że fachowcy-emigranci już czekają w gotowości. Największe napięcie panuje na Wyspach.
Katarzynie z Opola, która do Londynu pojechała pięć lat temu, udało się urządzić.
- Ale z wielkim niepokojem obserwuję znajomych, którzy na wyjazd zdecydowali się rok temu. Porzucili swoje posady w kraju na rzecz angielskiego "eldorado". Teraz jeden po drugim otrzymują wymówienia, bo Anglię już dawno dosięgła recesja
- opowiada Katarzyna.
W znalezieniu pracy nie pomagają Polakom także doniesienia brytyjskich mediów, które z byle powodu atakują Polaków.
- Co chwila czyta się, że Polak na kogoś napadł czy coś ukradł. Taka reklama nikomu nie pomaga. Ludzie są tu załamani, bo od swoich rodzin wiedzą, co się dzieje w kraju, że nie mają po co wracać. Tu jest źle, ale u nas jeszcze gorzej
- mówi Kasia.
To, że opolski rynek pracy się kurczy, potwierdza najnowszy raport Wojewódzkiego Urzędu Pracy.
- Od początku roku przybyło nam prawie 8 tysięcy bezrobotnych, aż 2708 w lutym. Osiągnęliśmy stopę bezrobocia porównywalną z grudniem 2007 roku - alarmuje Jacek Suski, dyrektor WUP w Opolu.
Obecnie bezrobocie kształtuje się na poziomie około 15 proc.
- Kiedy startował program "Opolskie, tutaj zostaję", bezrobocie w województwie opolskim wynosiło szesnaście procent. W ciągu dwóch lat udało się je obniżyć do dziewięciu - przypomina wicemarszałek Kotyś. - Teraz będziemy chcieli wrócić do tego stanu. Chcemy zdobywać nowe rynki pracy, np. w Norwegii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?