Maciej Budała z Kędzierzyna-Koźla codziennie jeździ ulicą Sławięcicką.
- Kiedyś rzadko je spotykałem. Teraz niemal codziennie wychodzą na drogę. Stadko chyba się powiększyło - zauważa panMaciej. - Kilka razy podrzuciłem im trochę jabłek. Porobiłem też zdjęcia komórką. One są takie sympatyczne.
Inaczej twierdzą jednak ci kierowcy, którzy o mało nie roztrzaskali samochodów z ich powodu.
- Wyskoczyła mi cała rodzinka tuż pod koła. Ledwo zahamowałem. To cud, że na śliskiej drodze nie wpadłem w poślizg - skarżył się jeden z kierowców, który zadzwonił w tej sprawie do naszej redakcji.
Zimą zwierzęta często pojawiają się przy drodze, bo szukają tam jedzenia. Niewykluczone, że przyzwyczaiły się do przysmaków, jakimi częstują ich kierowcy.
Po tym jak o "dzikim gangu" opowiedział kilka dni temu Teleexpress, na spotkanie ze zwierzakami jeżdżą też mieszkańcy innych osiedli.
- Chciałam dziecku pokazać, że dziki nie są takie złe, jak się to opowiada w bajkach - opowiada Urszula, mama 6-letniej Nikoli.
Mieszkańcy mają ubaw, ale urzędnicy spory problem. I co najgorsze, nie bardzo wiedzą, jak go rozwiązać. Dzikie świnie pojawiły się w Sławięciach ponad rok temu.
Najprawdopodobniej ktoś wyrzucił z domu kilka hodowlanych świnek wietnamskich. Te poszły do lasu, gdzie spotkały prawdziwe dziki. Azjatki "wpadły w oko" naszym drapieżcom, a efektem tego były warchlaki.
- Teraz to nie są ani dziki, ani świnki wietnamskie, tylko krzyżówki - tłumaczy Sabina Podcerkiewny z Wydziału Ochrony Środowiska i Infrastruktury urzędu miasta.
Urzędnicy już rok temu, kiedy stadko było mniejsze, obiecali się zająć sprawą.
- Dzwoniliśmy m.in. na Śląsk, gdzie znajdują się małe prywatne schroniska, z pytaniem, czy nie wzięliby tych świnek. Niestety, nikt nie chciał - tłumaczy Sabina Podcerkiewny. - Kontaktowaliśmy się także z ogrodem zoologicznym, ale i tam nie chcą naszej rodzinki.
Ze względu na to, że są to krzyżówki, nie można ich odstrzelić, bo taka możliwość istnieje tylko w przypadku zwierzyny łownej.
- Można je odłowić, ale to akurat na razie niemożliwe, bo nawet w schronisku dla zwierząt przy ul. Gliwickiej, nie ma dla nich miejsca - dodaje Sabina Podcerkiewny.
Czy to oznacza, że zwierzęta z os. Sławięcice będą się rozmnażać w nieskończoność?
- Zajmiemy się tą sprawą w tym tygodniu. Może uda się znaleźć jakieś wyjście
- obiecuje Jan Kwiczak, kierownik Wydziału Ochrony Środowiska i Infrastruktury kozielskiego magistratu.
Leśnicy podkreślają, że problem trzeba rozwiązać jak najszybciej, bo takie krzyżówki są zagrożeniem dla czystości rasy dzików grasujących w naszych lasach.