Cieszymy się z tego wsparcia, ale chyba najbardziej zadowolone są koty, które pierwszą porcję karmy miały już okazję skosztować. Smakuje im najwidoczniej, bo talerzyki wylizują do czysta - uśmiecha się Mieczysław Wolański z Nyskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, na którego ręce gmina przekazała zakupioną karmę.
Łącznie wyszło tego 750 kilo. To tak na początek, a bynajmniej na najbliższy okres zimowy, kiedy futrzakom ciężej cokolwiek upolować i nierzadko chodzą głodne.
- Karmę zdeponowaliśmy w schronisku dla zwierząt i będziemy ją stamtąd dowozić - tłumaczy Wolański. - W całym mieście wyznaczyliśmy trzynaście jadłodajni dla bezpańskich kotów. To tam wolontariusze co wieczór napełniają kocie miski jedzeniem. A rano talerzyki są całkiem puste...
Towarzystwo szacuje, że błąkających się kociaków może być w całej Nysie około 230. Tyle bynajmniej udało się naliczyć. - Sporo ich i ciągle się mnożą - mówi pan Mieczysław. - To też problem, któremu wypadałoby zaradzić.
Niewykluczone zatem, że jeszcze w tym roku radni ponownie zastanowią się nad sterylizacją futrzaków. Rok temu TOnZ ubiegało się o pieniądze na ten cel, ale zabrakło im wkładu własnego. - Może teraz się uda - mówi Wolański, który szacuje, że kosztowałoby to koło 10 tys. zł.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?