Usługa nie dla każdego

To dosyć dziwna praktyka - mówi nasza czytelniczka, która poprosiła nas o wyjaśnienie tej sprawy. - Jak zrobię drobne zakupy za 15 zł, to nie mogę skorzystać ze swojej karty, ale jak naładuję koszyk na 200 zł, to już mogę?
Właściciele kluczborskiego supermarketu "Intermarche" potwierdzają, że rzeczywiście tak jest.

- My płacimy procent od każdej transakcji kartą - tłumaczy Michel Jourdier, właściciel. - Dlatego te poniżej 30 zł nam się nie opłacają. Musimy do nich dopłacać.
Tuż przy supermarkecie jest bankomat, więc zdaniem właściciela sklepu robiący drobne zakupy klient może zaopatrzyć sie w gotówkę i wtedy nie ma problemu.
- Ale oczywiście nie trzymamy się tej reguły sztywno - mówi Michel Jourdier. - Jeżeli bankomat jest akurat zepsuty, klient ma do zapłaty przy kasie mniej niż 30 zł, a ma tylko kartę kredytową, to ją przyjmujemy.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że klient dysponuje kartą do bankomatu innego banku, więc wyciągając pieniądze akurat z tego, również płaci prowizję.
- Jednak kiedy my przyjmujemy kartę kredytową, to i my płacimy prowizję - powtarza właściciel supermarketu.
- To zupełnie bez sensu - stwierdza pani Katarzyna, stała klientka supermarketu. - Przecież jak idę do restauracji, to nie muszę zjeść i wypić za np. 100 zł, żebym mogła rachunek uregulować kartą kredytową.
Nie ma żadnego przepisu nakazującego przyjmowanie kart bez względu na kwotę do zapłacenia. Więc punkty oferujące taką usługę, wykorzystując to, mogą sobie same ustalić wysokość kwoty, od której takie transakcje są realizowane.

Jak się okazuje, nie tracą jednak pieniędzy, które ewentualnie dopłacają, realizując te "nieopłacalne" dla nich transakcje. Mają prawo wliczyć je w koszty swojej firmy i po finansowym rozliczeniu roku pieniądze te są im zwracane. Jak dowiedzieliśmy się w jednym z banków, klienci często zgłaszają interwencje, że gdzieś nie mogli zapłacić kartą, ale bank w takiej sytuacji jest niestety bezsilny.