Ustawa krajobrazowa. Bat na reklamowy chaos w miastach

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Samorządy będą mieć w ręku narzędzie, by uporządkować rynek reklam w mieście.
Samorządy będą mieć w ręku narzędzie, by uporządkować rynek reklam w mieście. Sławomir Mielnik
Weszła w życie ustawa krajobrazowa. Z ulic i budynków znikną szpecące miasta banery. Za nielegalne reklamy grożą dotkliwe kary, nawet czterdziestokrotność opłaty reklamowej.

Szpecą, szkodzą, nic nie dają

Szpecą, szkodzą, nic nie dają

Gigantyczne billboardy to wizualne śmieci. W Warszawie wisi ich ok. 20 tysięcy. Zasłaniają zabytki architektury, psują krajobraz, przyciągają uwagę oraz rozpraszają, stając się przyczyną wypadków drogowych. Specjaliści dowiedli, że wielkopowierzchniowe reklamy obniżają wartość pobliskich nieruchomości. Rynek reklamy outdoorowej zarabia w Polsce blisko 500 mln zł. Badania wykazały jednak, że jedynie 0,2 proc. konsumentów sugerowało się przy wyborze produktu informacjami przedstawionymi na billboardach.

Obowiązująca od niedzieli ustawa to długo wyczekiwane narzędzie, które daje szansę na usunięcie z przestrzeni miejskiej paskudnych reklam, billboardów i banerów.

- Są takie rejony, np. stare miasto, gdzie natłok reklam jest szczególnie dokuczliwy. Teraz będzie można przystąpić do porządkowania przestrzeni publicznej, m.in. wjazdów do miasta - dodaje Jarosław Jurkowski z Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu. - Ustawa krajobrazowa to pierwszy poważny instrument, jaki samorządy dostały do dyspozycji w tej dziedzinie. Na ile się sprawdzi, okaże się jak zwykle w praktyce.

- Warto zauważyć, że ustawa krajobrazowa to właściwie zbiór zmian innych ustaw, które odnoszą się m.in. do postępowania egzekucyjnego w administracji, prawa budowlanego czy ordynacji podatkowej. Mamy jednak nadzieję, że dzięki niej nasze miasta uda się uporządkować - dodaje Joanna Dubas, główny specjalista ds. urbanistyki w Urzędzie Miasta w Brzegu.

Na razie samorządowcy mają tylko przepisy, a to nie znaczy, że szpetne reklamy znikną od razu. Ustawa definiuje m.in. pojęcie reklamy i szyldu (zdaniem samorządowców ta druga jest niezbyt udana i nie uwolni naszych ulic od estetycznego chaosu). Przepisy nakładają obowiązek sporządzania przez samorząd wojewódzki audytu krajobrazowego. Natomiast rady gmin zgodnie z ustawą będą mogły teraz uchwalać zasady i warunki sytuowania reklam i szyldów na ich terenie. Opracowanie lokalnych przepisów może jednak potrwać kilka, a nawet kilkanaście miesięcy, a właściciele nieruchomości będą mieli kolejne 12 miesięcy od wejścia w życie uchwały na dostosowanie. Dlatego efektów ustawy nie należy się zbyt szybko spodziewać.
- Na razie zbieramy dokumentację, podpytujemy o doświadczenia większych miast, uzyskane m.in. przy tworzeniu parków kulturowych - mówi Jarosław Jurkowski.

Nowe przepisy przewidują też wysokie kary za nielegalnie wiszące banery. Maksymalnie będzie to czterdziestokrotność opłaty reklamowej, której wysokość ustalą gminy (ta z kolei wyniesie maksymalnie 2,5 zł opłaty stałej za dzień postawienia reklamy, a także dodatkowe 20 gr za każdy metr kwadratowy powierzchni reklamy).

- Z egzekucją kar administracyjnych bywa różnie, ale kary, o których mówimy, na szczęście będą ściągane przez skarbówkę - podkreślają samorządowcy.

Kary administracyjne gminy też będą mogły stosować - do 30 tys. zł za 100 m kw. powierzchni. Nie wysokość kary jednak zdaniem samorządowców ma znaczenie, ale jej nieuchronność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska