Ustawa śmieciowa. Czy zapłacimy więcej za wywóz śmieci?

Archiwum
Pracownicy przedsiębiorstwa komunalnego ze Strzelec Opolskich obawiają się, że na skutek zmian w przepisach stracą pracę.
Pracownicy przedsiębiorstwa komunalnego ze Strzelec Opolskich obawiają się, że na skutek zmian w przepisach stracą pracę. Archiwum
Nowe przepisy doprowadzą do upadku spółki komunalne i przyniosą podwyżki cen - ostrzegają samorządowcy.

To skutki uboczne nowej ustawy śmieciowej, która zacznie obowiązywać od przyszłego roku. Choć ma ona zlikwidować dzikie wysypiska i zwiększyć ilość odpadów poddawanych recyklingowi, nie jest pozbawiona wad. Opolscy wójtowie i burmistrzowie alarmują, że nowe przepisy doprowadzą do upadku gminne zakłady komunalne; rynek po nich przejmą prywatni giganci, a zmiany doprowadzą w konsekwencji do podwyżek cen.

- Nowelizacja ustawy nałożyła na nasz zakład budżetowy zakaz odbierania śmieci od mieszkańców od nowego roku - mówi Ryszard Gołębowski, wójt gminy Bierawa. - To oznacza, że będziemy zmuszeni unieruchomić gminne śmieciarki i zlecić wywóz śmieci prywatnej firmie, która stanie do przetargu.
Pozbawione zleceń gminne zakłady budżetowe będą musiały być zlikwidowane, a to oznacza zwolnienia. W Zdzieszowicach pracownicy "komunalki" już dostali wypowiedzenia umów o pracę, w całym województwie na "kuroniówkę" pójdzie nawet kilkaset osób.

W trudnej sytuacji znajdą się także gminne przedsiębiorstwa, które działają jako osobne spółki. Choć będą mogły bić się w przetargach o zlecenia na wywóz śmieci, to w praktyce nie mają szans w starciu z takimi gigantami jak np. Remondis, który obraca rocznie kwotą 5,3 mld euro.

- Zgodnie z zasadą, że "duży może więcej", jesteśmy skazani na przegraną - oceniają pracownicy przedsiębiorstwa komunalnego w Strzelcach Opolskich.

- Potężne koncerny mogą zastosować w pierwszym przetargu dumpingowe ceny, a gdy "wykoszą" konkurencję, zaczną windować stawki. Wtedy podwyżki odczują wszyscy obywatele - uważa Karol Cebula, znany biznesmen, który pomaga wójtom i burmistrzom zmienić zapisy w ustawie. - Taki scenariusz spełnił się już w Czechach, gdzie przyjęto ustawę podobną do naszej. Po zmonopolizowaniu rynku opłaty za wywóz śmieci osiągnęły tam astronomiczne rozmiary. W głowie się nie mieści, że rząd nie zwrócił na to uwagi.
Samorządowcy szacują, że mieszkańcy zapłacą za odbiór śmieci nawet 2-3 razy więcej niż dotychczas.

Andrzej Brzezina z Departamentu Ochrony Środowiska w Urzędzie Marszałkowskim, który nadzoruje wprowadzanie nowych przepisów w życie, nie wyklucza takiego scenariusza.

- Do podwyżki cen przyczyni się i to, że śmieci nie będą już w całości trafiać na wysypisko - tłumaczy Brzezina. - Odpady mają być obowiązkowo sortowane i przejdą specjalistyczną obróbkę, a to kosztuje.

Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, że zmienione przepisy wprowadzane są naprędce, żeby nadgonić zapóźnienia, jakie Polska ma w stosunku do krajów Europy Zachodniej. Tam odzyskiwanych jest grubo ponad 50 proc. odpadów, a u nas raptem kilka procent. Pośpiech sprawił jednak, że gminy nie zdążyły wybudować wszystkich regionalnych instalacji przetwarzania odpadów komunalnych, gdzie mają być sortowane śmieci. W efekcie zamiast przetwarzać odpady na miejscu, śmieciarki będą musiały pokonywać dziesiątki kilometrów. Dla przykładu śmieci ze Strzelec Opolskich pojadą do Kietrza, czyli pokonają 66 km.

Wójtowie i burmistrzowie z całego kraju ślą protesty do Ministerstwa Środowiska i premiera. Domagają się zmiany w przepisach, by złagodzić efekty uboczne ustawy. Chcą, żeby gminne zakłady budżetowe także mogły zajmować się wywozem śmieci. Jednocześnie związek "Pracodawcy RP", który skupia największe firmy w kraju, lobbuje w odwrotnym kierunku, czyli by wprowadzić ustawę śmieciową w proponowanym kształcie. Zdaniem jego przedstawicieli, gminy, "zamiast odpowiednio przyszykować się do realizacji ustawy, cały swój wysiłek kierują na jej rozmontowanie".

Magda Sikorska z biura prasowego Ministerstwa Środowiska, mówi, że resort nie będzie niczego zmieniać w przepisach. - Omawialiśmy sporną kwestię wielokrotnie - przekonuje. - Z ekspertyz, które zleciliśmy, wynika, że gminy nie mogą wywozić śmieci na dotychczasowych zasadach, bo godzi to w wolny rynek. Samorządy muszą zorganizować przetargi.

Gminy mają czas na wprowadzenie ustawy w życie najpóźniej do 1 lipca 2013. Wiele z nich się nie poddaje i żąda, by nowe przepisy zbadał Trybunał Konstytucyjny. Taki wniosek złożyły władze Inowrocławia, poparli go wójtowie i burmistrzowie z całego kraju.

- Nowe przepisy są niezgodne z konstytucją i krępują ręce samorządom - tłumaczy Tadeusz Kauch, burmistrz Ujazdu. - Ale najgorsze jest to, że za błędy będą musieli zapłacić zwykli mieszkańcy, bo to ich uderzą po kieszeni podwyżki stawek.

Gminy, które nie wdrożą u siebie nowych przepisów, muszą się liczyć z karami liczonymi w setkach tysięcy złotych. Dlatego, mimo wszystko, samorządowcy szykują zmiany. Obecnie są na etapie przygotowywania przetargów. W najbliższych tygodniach ustalą także, na jakiej podstawie będą naliczać mieszkańcom opłaty za wywóz śmieci, które będą płacone w formie podatku. Gminy mogą ustalać ich wysokość na trzy sposoby: w zależności od liczby mieszkańców domu, powierzchni użytkowej oraz ilości zużytej wody.

Większość samorządowców na Opolszczyźnie zapowiada, że wybierze pierwszą formę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska