Utonięcia na Opolszczyźnie. Ludzie piją i się topią

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
W sobotę w Jeziorze Średnim w Turawie utonął 57-latek. To pierwsza ofiara kąpieli w tym roku w regionie. Do dramatu doszło, mimo że nad jeziorem było sporo ludzi.
W sobotę w Jeziorze Średnim w Turawie utonął 57-latek. To pierwsza ofiara kąpieli w tym roku w regionie. Do dramatu doszło, mimo że nad jeziorem było sporo ludzi. Fot. czytelnik [O]
Tylko w sobotę na Opolszczyźnie utonęła jedna osoba, a policjanci i WOPR-owcy znad Jeziora Nyskiego wyciągnęli z wody czterech mężczyzn, w tym trzech pijanych.

W sobotę po południu sierżant sztabowy Jarosław Białochławek z sezonowego ogniwa wodnego policji nad Jeziorem Nyskim zauważył, że około kilometra od brzegu wywrócił się rowerek wodny, którym płynęło czterech mężczyzn.

Policjant zaalarmował kolegów z tutejszego komisariatu wodnego oraz ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do akcji natychmiast ruszyły dwie łodzie. Po chwili ratownicy wyciągnęli z wody mężczyzn. Uratowani mają od 19 do 25 lat. Razem z nimi, do wody wpadły butelki z piwem, które mieli przy sobie.

- Podczas rozmowy wyczuliśmy od nich alkohol - mówi Jarosław Białochławek, policjant i jednocześnie szef WOPR-owców znad Jeziora Nyskiego. - Okazało się, że trzech miało po 1,5 promila, jeden był trzeźwy. To właśnie on wypożyczył rowerek.

Mężczyźni tłumaczyli policjantom, że chcieli zamienić się miejscami, w pewnym momencie rowerek zaczął się kołysać i przewrócił do góry dnem, a oni znaleźli się pod wodą.

- Jedyne, co przemawiało na ich korzyść, to fakt, że mieli ubrane kamizelki ratunkowe - dodaje Jarosław Białochławek.

Cała czwórka została ukarana kilkusetzłotowymi mandatami.

Mniej szczęścia miał 57-letni mieszkaniec Zabrza, który w sobotę po południu utonął w Jeziorze Średnim w Turawie.

- Sezon na tym akwenie rozpoczynamy 1 lipca i dopiero wówczas pojawią się tam ratownicy - informuje Zbigniew Szorc, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Województwa Opolskiego. - Do tego czasu wszyscy kąpią się tam na własną odpowiedzialność.

Nie wiadomo dokładnie, jak doszło do tragedii w Turawie. Ofiara miała na sobie kąpielówki.

- Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja i prokuratura - mówi komisarz Hubert Adamek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.

W tym roku na terenie województwa opolskiego policjanci zanotowali cztery utonięcia. To sobotnie to jednak pierwszy przypadek związany z sezonem kąpielowym na Opolszczyźnie.
Jak co roku policjanci i ratownicy proszą wypoczywających nad wodą o rozsądek.

- Bo to głupota ciągnie ludzi na dno - mówi sierżant sztabowy Jarosław Białochławek z ogniwa wodnego nad Jeziorem Nyskim, który w służbie jest od 10 lat, a w Wodnym Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym działa od 1989 roku. - Niestety przez ten czas wyłowiłem już z wody kilkanaście ofiar. Spora część z nich wcześniej piła alkohol, innych zgubiła brawura, jeszcze innych brak umiejętności pływania...

A dlaczego alkohol nad wodą jest tak niebezpieczny?

- Bo sprawia, że ludzie stają się brawurowi, a jednocześnie ogranicza koordynację ruchową i zaburza orientację - mówi Jarosław Białochławek. - W takiej sytuacji wystarczy niewielkie zachłyśnięcie i tragedia gotowa. Pływacy z promilami szybciej opadają też z sił i idą na dno.

Policjanci i WOPR-owcy apelują więc do wszystkich, by zawsze korzystali z miejsc dopuszczonych do kąpieli, które jest odpowiednio oznakowane, i w którym nad bezpieczeństwem czuwa ratownik.

- A te dopiero rozpoczynają swoją działalność i nie na wszystkich są jeszcze ratownicy - mówi Zbigniew Szorc, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Województwa Opolskiego.
Szorc zwraca też uwagę na niedoskonałość prawa.

- Dziś prawo daje możliwość wyznaczenia tzw. miejsca do kąpieli każdemu, kto na 100 metrach linii brzegowej zapewni dwóch ratowników, da im koło ratunkowe, rzutkę, bosak i gwizdek - mówi. - Umiejętności schodzą na plan dalszy. Wcześniej to WOPR zapewniał ludzi, którzy byli fachowo przygotowani do pracy i brał za nich odpowiedzialność. Teraz bywa różnie. Zarządcy kąpielisk liczą każdą złotówkę i w przetargach wybierają często najtańsze firmy.

Ilu dokładnie ratowników będzie w tym sezonie na Opolszczyźnie, nie wiadomo, bo każdy zarządca zatrudnia ich sam.

Wypoczywając nad wodą pamiętajcie też, by nie wskakiwać do niej wprost z leżaka czy koca.

- Najpierw ochlapmy klatkę piersiową, szyję, kark, unikniemy w ten sposób wstrząsu termicznego - radzi komisarz Marzena Grzegorczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Nie skaczmy też do wody w miejscach nieznanych. Może to się skończyć poważnym urazem, kalectwem, a nawet śmiercią. Pamiętajmy, też że dmuchany materac nie służy do wypływania na głęboką wodę. Nie przeceniajmy swoich umiejętności pływackich i nie zostawiajmy dzieci bez opieki.

POLECAMY NA NTO.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska