Uwaga, metanol! Prohibicja w Czechach

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Czescy celnicy sprawdzają małe punkty, w których dotąd sprzedawano wódkę na kieliszki. Policja opublikowała etykietki zatrutego alkoholu. Do złudzenia przypominają te oryginalne.
Czescy celnicy sprawdzają małe punkty, w których dotąd sprzedawano wódkę na kieliszki. Policja opublikowała etykietki zatrutego alkoholu. Do złudzenia przypominają te oryginalne.
Od piątku w Czechach nie można sprzedawać i podawać alkoholu powyżej 20 proc. Jest to spowodowane licznymi w ostatnim czasie przypadkami zatrucia alkoholem metylowym. Zakaz wprowadziło czeskie ministerstwo zdrowia.

Zakaz sprzedaży mocnych alkoholi obowiązuje w Czechach od piątkowego wieczora. Wódki powyżej 20 procent nie kupi się teraz w żadnym sklepie, nie podadzą jej nam w żadnej czeskiej restauracji.

Czesi są zdesperowani, liczba zatruć metanolem lawinowo rośnie, a policja i służby sanitarne ciągle nie mogą znaleźć źródła dystrybucji trucizny.

Sytuacja u południowego sąsiada postawiła na nogi również polską służbę celną, która prowadzi wzmożone kontrole w poszukiwaniu przemycanego z Czech alkoholu.

Tylko w sierpniu celnicy w czasie kontroli drogowych i w przeszukiwanych mieszkaniach znaleźli na Opolszczyźnie 70 litrów pochodzącego z Czech spirytusu. Od stycznia do czerwca celnicy zatrzymali w sumie 370 litrów nielegalnego alkoholu, bez znaków akcyzowych.

Śląski Oddział Straży Granicznej, który operuje w województwach śląskim i opolskim, znalazł w tym roku 6,3 tysiąca litrów nielegalnego alkoholu, a w roku 2011 - ponad 24 tysiące. W marcu tylko w jednym samochodzie kierowanym przez Polaka znajdowało się 1,8 tys. litrów lewej gorzały.

- Z całą pewnością wiemy, że przynajmniej 270 litrów zatrzymanego alkoholu pochodzi z Czech - mówi Agnieszka Skowron, rzecznik Izby Celnej w Opolu.

Nielegalny spirytus o zawartości 93-96 procent czystego alkoholu przewoziły głównie osoby fizyczne, mieszkańcy przygranicznych gmin, w prywatnych autach po kilkanaście litrów. W mieszkaniu jednego z zatrzymanych celnicy znaleźli większą ilość kontrabandy - w sumie 150 litrów spirytusu.

Do Polski dociera z Czech już gotowy produkt, w litrowych szklanych butelkach i z profesjonalnie podrobioną etykietą polskiego spirytusu rektyfikowanego.

Celnicy podejrzewają, że taki produkt nie służy przemytnikom na własne potrzeby, ale trafia do dalszej sprzedaży na naszym rynku.

Tymczasem od 3 września u naszego południowego sąsiada trwa prawdziwa fala zgonów spowodowanych wypiciem trującego alkoholu metylowego.

Do piątku z tego powodu zmarło 19 osób, ale lekarze patolodzy sprawdzają szczegółowo wcześniejsze przypadki zgonów z niewyjaśnionych przyczyn. U kobiety zmarłej w Ostrawie w maju, potwierdzono już także śmiertelne zatrucie metanolem.

- Zatrzymując nielegalny alkohol, nie wykonywaliśmy do tej pory badań na zawartość metanolu - mówi Agnieszka Skowron z opolskiej IC. - Badamy natomiast zawartość chlorków. Jeśli wynik jest pozytywny, to znaczy, że jest to tzw. alkohol techniczny, nie przeznaczony do spożycia, który następnie był odkażany domowymi sposobami.

Czescy celnicy też nie wykluczają, że śmiertelnie trujący alkohol przyjechał do nich z... Polski. W czasie kontroli celnych w rejonie Karwiny czy Ostrawy wielokrotnie wcześniej zatrzymywano prywatne samochody przewożące 5-litrowe plastikowe pojemniki z alkoholem bez akcyzy.

Pojemniki miały polskie napisy, co może świadczyć o pochodzeniu alkoholu.

Specjalna grupa czeskiej policji, która ciągle szuka producenta śmiertelnego alkoholu, bada także polski wątek całej afery.

Jedna z czeskich gazet internetowych poinformowała, nie podając źródła, że skażony alkohol pochodzi z Polski. Miał być wykorzystany do produkcji samochodowego płynu do spryskiwaczy. Ktoś go jednak poddał podczyszczeniu i nielegalnie skierował do konsumpcji.

Po fali zgonów czeska policja i wszystkie możliwe służby prowadzą zmasowane kontrole na bazarach, targowiskach, w małych sklepach i barach. To właśnie w takich miejscach zaopatrywały się ofiary zatrucia. Na jaw wychodzi alkoholowe podziemie: alkohol w beczkach, przygotowany do butelkowania w pokątnych rozlewniach, dobrze podrabiane etykiety czeskich producentów.

Tymczasem toksykolodzy ostrzegają: metanol jest śmiertelnie groźny już w minimalnych dawkach 30 - 250 mililitrów.

- Nie mieliśmy dotychczas zgłoszeń o zatruciu alkoholem metylowym na terenie województwa. Nie było też żadnych skarg, nawet anonimowych - mówi Maria Jeznach, kierownik działu żywienia wojewódzkiego Sanepidu w Opolu. - Będziemy na ten problem szczególnie wyczuleni w czasie naszych kontroli.

W Czechach śmiertelny przypadek zatrucia najbliżej granicy z Opolszczyzną zanotowano w ostatnią środę koło Krnova. 10 osób zmarło w rejonie Cieszyna i Ostrawy. Czeska prasa informuje, że spożycie spadło tam o połowę. Sprzedawcy w przygranicznych sklepach odwiedzanych przez Polaków liczą straty.

- O zatruty alkohol to niech pan pyta tam, gdzie mają z tym problem - denerwuje się ekspedientka w przygranicznym sklepie w Mikulovicach. - U mnie wszystko jest legalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska