Żmija ukąsiła Ireneusza Szutowicza z Turawy w palec u nogi, gdy w sandałach wyszedł na trawnik za domem. Poczuł tylko lekkie pieczenie. Palec opuchł i zaczął dotkliwie boleć. Porażony jadem, półprzytomny został odwieziony do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu, gdzie podano mu surowicę. Miał szczęście. - Lekarze powiedzieli, że gdybym został przywieziony kilkanaście minut później, mógłbym mieć poważne kłopoty - mówi pan Ireneusz.
Był to pierwszy od ponad dwudziestu lat przypadek ukąszenia człowieka przez żmiję na terenie gminy Turawa. Lecz nie pierwszy przypadek spotkania z tym gadem. Joachim Janik z Kotorza Małego również natknął się na żmiję we własnym ogrodzie: - Wygrzewała się zwinięta w porannym słońcu na stercie. Gdy podszedłem do niej na metr, nie próbowała kąsać, lecz podniosła łeb i śledziła każdy mój ruch. Potem odpełzła w krzaki.
Czy mamy w naszym województwie plagę żmij? Ludzie twierdzą, że tak, ale leśnicy uspokajają: ich populacja nie uległa zwiększeniu. - Żyją w naszym środowisku od zawsze - mówi Henryk Ostrowski, inspektor nadzoru w Nadleśnictwie Turawa. - Po prostu od czasu do czasu ktoś natknie się na żmiję i wówczas w świat idzie informacja o tym, że się pojawiły.
Żmija zygzakowata z reguły ucieka przed człowiekiem. Jest gadem zmiennocieplnym i po nocnych polowaniach i wychłodzeniu o poranku bywa ospała i powolna. Szuka miejsca, gdzie może się wygrzać. - Wówczas najczęściej dochodzi do kontaktu z nimi - mówi Marek Bocianowski, zastępca nadleśniczego z Opola. - Nie zdąży uciec przed człowiekiem, a nadepnięta, błyskawicznie reaguje ukąszeniem. Jej jad może być niebezpieczny dla człowieka, szczególnie uczulonego na jad. Trzeba jak najszybciej dotrzeć do lekarza i przyjąć surowicę.
Pod lupą
Pod lupą
Żmija zygzakowata jest jedynym jadowitym wężem żyjącym w Polsce. Przeciętnie ma długość 40 - 70 cm, największe okazy osiągają ponad 90 cm. Potrafi atakować błyskawicznie w przypadku nadepnięcia lub osaczenia. Ma płaską głowę w kształcie serca wyraźnie odgraniczoną od reszty ciała. Są różne odmiany ubarwienia: srebrna lub popielata u samców dorosłych. Na grzbiecie jest wówczas wyraźnie zaznaczony zygzak, często czarny. Samice i młode osobniki są na ogół brunatne, brązowe lub rdzawe w bardzo różnych odcieniach i zygzak jest wtedy słabiej zaznaczony. Dość często spotkać można te żmije w jednolitym czarnym ubarwieniu.
Tyle teoria, bo w praktyce o zastrzyk surowicy nie jest łatwo. Przychodnie nie są uprawnione do podawania surowicy. - Więc nie ma sensu mieć ją na stanie leków - mówi Janusz Sołtysek, internista z Turawy. - Możemy jedynie wezwać karetkę pogotowia, a w szczególnych sytuacjach, gdy pacjent jest w złej kondycji, możemy podać adrenalinę i hydrokortyzon.
W razie wątpliwości, co nas ugryzło, najlepiej od razu jechać do najbliższego szpitala, a jeśli jesteśmy pewni, że ukąsiła nas żmija - od razu wzywajmy pogotowie.
Jednak są spotkania, o których trudno zapomnieć. Kilka dni temu jedną z mieszkanek Turawy gad odwiedził w domu. Żmija zaległa w pokoju. Jakoś udało się ją wypędzić z mieszkania.
- W takiej sytuacji nie należy gada drażnić ani próbować schwytać - radzi Marek Bocianowski. - Wystarczy otworzyć drzwi i czekać, aż sam odpełznie. Ostatecznie można wezwać straż pożarną, tak jak do rojących się szerszeni lub pszczół.
Żmije są z natury płochliwe. Przypadki pokąsania człowieka są najczęściej spowodowane nieostrożnością człowieka. Warto o tym pamiętać, wybierając się na wycieczkę do lasu lub bawiąc w ogrodzie.
Tak samo jak o obuwiu z cholewami i długich spodniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?