Uwaga, wakacyjna zaliczka może ci zepsuć lato

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Oszuści umieszczający oferty w internecie bazują na pośpiechu Polaków, którzy nie mają czasu na dokładne sprawdzenie anonsu.
Oszuści umieszczający oferty w internecie bazują na pośpiechu Polaków, którzy nie mają czasu na dokładne sprawdzenie anonsu. sxc
W internecie roi się od oszustów, którzy nam oferują fikcyjny wypoczynek.

Ubiegłoroczny urlop Agnieszka z Opola zaplanowała spędzić nad polskim morzem. Wyszukała w internecie niedrogą i ładną kwaterę w Kołobrzegu. Pooglądała zdjęcia. Dogadała przez telefon szczegóły z właścicielem. Domek z wynajętym pokojem miał stać w ustronnej dzielnicy, ale blisko morza. Opolanka wpłaciła całkiem spory zadatek i jakież było jej zdziwienie, kiedy po wielu godzinach podróży dotarła wieczorem pod wskazany adres i okazało się, że na ulicy, owszem, stoi dom, ale inny niż na zdjęciach w internecie, a jego właściciele nic nie wiedzą o tym, jakoby wynajmowali kwatery.

- Telefon, pod którym omawiałam szczegóły, już nie odpowiadał. Zgłosiłam sprawę na policję, ale policjanci zastrzegli, że to szukanie wiatru w polu, bo był to telefon na kartę - opowiada Agnieszka. - Nacięłam się strasznie. Straciłam kilkaset złotych i sporo nerwów, szukając na szybko nowego lokum. Zepsuło mi to całe wakacje.

Jarosław Lichacy, prezes Darłowskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, przyznaje, że do biura organizacji nie raz, nie dwa dzwonią osoby poszukujące ofert wypoczynku nad morzem. - Dopytują, czy interesujące ich kwatery rzeczywiście istnieją - opowiada Jarosław Lichacy. - Potwierdzamy te, które mamy w swojej bazie, ale bywa, że pytania dotyczą miejscowości odległych nawet o 200 kilometrów, których nie znamy.

Oszuści umieszczający oferty kwater w internecie - najczęściej w atrakcyjnych turystycznych regionach (takie przypadki notowano i w nadmorskich miejscowościach, i w Zakopanem) - bazują na pośpiechu Polaków, którzy nie mają czasu na dokładne sprawdzenie anonsu. Cena jest spora: utracone pieniądze i nerwy. Policja w Kołobrzegu przyznaje, że co roku w sezonie letnim zgłaszają się do niej osoby oszukane na nieistniejące kwatery.

Piotr Mielec, dyrektor Opolskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, podpowiada osobom, które organizują wypoczynek na własną rękę, by próbowały potwierdzić istnienie wybranego przez nas obiektu.
Problem w tym, żeby trafić na bazę sprawdzonych ofert. W Polsce tylko hotele podlegają certyfikacji.
Hotele, motele, pensjonaty, kempingi i domy wycieczkowe, które chcą chwalić się "gwiazdkami" i potwierdzeniem urzędowym, muszą zgłosić się do urzędu marszałkowskiego i przejść certyfikację. Na liście opolskiego urzędu jest ponad 70 takich obiektów, ale miejsc oferujących noclegi w regionie - dużo więcej. Jednego i sprawdzonego ich wykazu nawet na poziomie regionu, nie wspominając o kraju, nie ma.

- Informujemy zainteresowanych o bazie noclegowej w Opolu, na mapie mamy zaznaczone certyfikowane obiekty. Pozostałe zgłaszają nam ich właściciele, na przykład zostawiając ulotki czy wizytówki. Nie mamy możliwości ich sprawdzenia - wyjaśnia Maja Macierzyńska z Miejskiej Informacji Turystycznej w Opolu. Na stronie visitopolskie.pl, utworzonej przez Opolską Regionalną Organizację Turystyczną, można też znaleźć oferty noclegów na całej Opolszczyźnie. - Staramy się weryfikować bazę, wykreślając te, które przestały funkcjonować, ale nie jest to proste - mówi pracownica Opolskiego Centrum Informacji Turystycznej.

Piotr Mielec, dyrektor OROT, podpowiada, że szukając wakacyjnej oferty przez internet, trzeba sprawdzać, czy są przy niej wpisane pełne dane (prowadzący działalność gospodarczą powinni podać NIP czy KRS) łącznie z numerem telefonu stacjonarnego. - Można pytać o interesujące nas obiekty w urzędach gmin i informacjach turystycznych - dodaje.
Warto też czytać komentarze pod konkretnymi ofertami i korzystać ze sprawdzonych portali z ofertami turystycznymi.
- Mam ulubiony portal, w którym nie dość, że podane są wszystkie ceny i warunki rezerwacji, to jeszcze mam dodatkowe bonusy jako stały klient, na przykład oferty, które nie dla wszystkich są dostępne - mówi Jacek Cichoń z Opola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska