Uwaga, "Złe Psy"!

Redakcja
Z Andrzejem Nowakiem, gitarzystą TSA i "Złych Psów", rozmawia Norbert Galon

- Pod koniec października na rynku ukazała się debiutancka płyta twojego nowego zespołu "Złe Psy" pt. "Forever". Jaką muzykę na niej gracie?
- Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Muzyka na pewno jest inna, niż ta, która na co dzień leci w radiu. Jest to mocno rockandrollowa muzyka. Osoby, które ją już słyszały mówią, że takiej muzyki jeszcze nie było. To mnie bardzo cieszy. Mam nadzieję, że tą płytą w końcu zapełniliśmy lukę w polskiej muzyce. "Złe Psy" to prawdziwie polski zespół, z polskim składem i tekstami śpiewanymi po polsku.
- O czym mówią piosenki "Złych Psów"?
- Wszystkie teksty są moje. Słowa pisałem na gorąco, czyli zespół brał instrumenty, piwo, graliśmy, a ja pod wpływem impulsu pisałem. Opisuję w nich zwykłe sytuacje z życia, np. jak wygląda świat po stracie czy jak przyjemnie jest poznać nową dziewczynę. Wiadomo, nie od dziś, że wszyscy faceci mają problemy z dziewczynami. Śpiewam też o motocyklach.
- Skąd akurat nazwa "Złe Psy"?
- Nazwę wymyśliłem w Stanach. Tak mnie na ulicy nazywali Amerykanie - "Bad dog", czyli zły pies. Nie pasowałem do ich otocznia, byłem inny, chodziłem z pitbullami, z różnymi "wywrotowcami", co im się najwidoczniej nie podobało. Pomyślałem więc, że to świetna nazwa dla zespołu. Tym bardziej, że na prawie każdej furtce czy drzwiach można przeczytać "Uwaga, zły pies". Mamy więc darmową reklamę.
- Jacy muzycy grają z tobą w "Złych Psach"?
- Oprócz mnie gra Rafał Rogulski gitara, Filip Gountzel - bass, Darek Świechowski - perkusja, no i moja Pinia, czyli pitbull na wokalu.- Pies śpiewa na płycie. Tego jeszcze nie było?
- W jednej piosence, która mówi o psach rasy pitbull, wymyśliłem, że fajnie by było jakby zaczekał pies, a że najbliżej była moja Pinia, to jej głos słyszymy właśnie w tym kawałku. Nazywa się on "Pitbull".
- W jakich okolicznościach powstał zespół?
- Jakieś półtora roku temu Piotr Kaczkowski z radiowej "Trójki" zrobił plebiscyt: Andrzej Nowak szuka muzyków do zespołu. Zgłosiło się nawet sporo osób. Ja jednak cały czas szukałem optymalnego rozwiązania. Między członkami zespołu musi być jakaś więź, energia. W końcu zgłosiło się trzech chłopaków z Wołomina. Są świetnymi muzykami i towarzyszami zabaw.
- Jak będzie wyglądała promocja płyty. Szykujecie trasę koncertową?
- Na styczeń planowana jest duża trasa promocyjna po całej Polsce. Do tej pory zagraliśmy około 20 koncertów, głównie na zlotach motocyklowych. Zresztą to właśnie oni powiedzieli mi, że płyta jest rewelacyjna, że takiej muzyki jeszcze oni nie słyszeli.
- Czy na tych zlotach zdarza wam się zagrać standard Dżemu - "Harley mój"?
- Czasami gramy, jak nam coś odbije i jest odpowiednia chwila do tego. Rysiek Riedel (wokalista Dżemu - przyp. red.) był moim bardzo bliskim przyjacielem i zawsze będę go mile wspominał. Wiesz, mało osób o tym wie, ale Rysiek do napisania tego tekstu został zainspirowany właśnie tu, na Luboszyckiej (na tej ulicy mieszka Andrzej Nowak - przyp. red.). Siedzieliśmy tu, popijaliśmy piwko i winko, paliło się ognisko, stały harleye i właśnie one zainspirowały go do napisania tego świetnego kawałka.
- Powiedz, czy będzie można was usłyszeć w Opolu. W końcu mieszkasz w Opolu i tu powinieneś zacząć trasę "Złych Psów"?
- Chciałbym tu grać jak najczęściej. Niestety, na razie nie będziemy grać w Opolu.
- Dlaczego?
- Dlatego, że po tylu latach sytuacja znów się powtarza, jaka kiedyś była z TSA. Zespół był znany w całej Polsce, graliśmy we wszystkich możliwych miejscach. Natomiast w tym czasie Opole kompletnie się na nas wypięło. Nikt nam nie pomógł. Sami doszliśmy do wszystkiego. W tej chwili z zespołem "Złe Psy" sytuacja jest podobna. Jest to nieprawdopodobne, że następnym zespołem firmowanym przeze mnie jako zespół z Opola, nikt się tu się nie interesuje. Stacje radiowe nie grają naszych kawałków. Ludzie dzwonią do nich i pytają, co się dzieje, puszczajcie "Złe Psy". Nawet koncert jest tu ciężko załatwić, choć jest parę miejsc, gdzie można zagrać.
- Może podpadłeś w jakiś sposób radiowcom?
- Nie, w niczym nie podpadłem. Przynajmniej tak mi się wydaje. To w ogóle jest dziwna sytuacja.
- A może wynika to z tego, że stacje radiowe w Polsce nie grają już rocka. W końcu wróciłeś do Polski po dziesięciu latach, a rynek muzyczny przez ten czas bardzo się zmienił?
- Nie wiem, skąd to się wzięło w Polsce, że nikt w radiu nie puszcza rock and rolla. Na okrągło słyszymy jakiś chłam komercyjny. Dla mnie jest to ewenement na skalę światową. Zwiedziłem wiele krajów i rocka można tam posłuchać w radiu i telewizji. Nie wiem, dlaczego u nas jest inaczej. Wychodzi na to, że nikt nie chce słuchać rocka. Wydaje mi się, że jest to wina tych, którzy tę muzykę lansują. Liczą się układy i pieniądze. Jest mnóstwo znakomitych młodych zespołów. które nie mają szans na przebicie. Rynek opanowany jest przez 5 dużych wytwórni, które decydują, czy będziesz gwiazdą czy nie. Oni lansują te zespoły czy ludzi, a te grają to, co im się karze. Do tego ceny płyt ustalili na jakimś absurdalnym poziomie. Dają zarobić w ten sposób piratom.
W niektórych kręgach nadal istnieje fałsz i obłuda. Tu cię chwalą, a w plecy mogą ci nóż wbić. To wszystko zależy od ludzi. Moja stara gwardia trzyma się dobrze i nie widzę, żeby były między nami jakieś animozje. Przykładem jest Zbyszek Hołdys, którzy mi bardzo pomógł, bo jako pierwszy puścił mój teledysk na antenie MTV w swoim programie. Zresztą od przyszłego tygodnia w regionalnej opolskiej telewizji też będzie można zobaczyć ten kawałek.
- A jak widzisz przyszłość rocka?
- Mimo tych wszystkich problemów, rock będzie miał się dobrze. Widać to choćby po liczbie osób przychodzących na koncerty "Złych Psów" czy TSA. Ich reakcje pokazują, że przy rocku można się świetnie bawić. Widzę, że ludzie czekają. Jest ta czarna dziura i czekają na rock and rolla, tylko trzeba im to podać tak jak chleb do pieca na tacy.
- A co sądzisz o festiwalu opolskim, który też się zmienił, dostosowując się do rynku muzycznego?
- Festiwal kiedyś był takim wydarzeniem, którym żyło całe miasto. Było pełno imprez wszyscy czekali na maj, czerwiec, na swoje święto. Teraz gdzieś to uciekło. Nawalone jest tyle imprez, że człowiek się już gubi, co ma oglądać i słuchać. No i brakuje mi rocka. Przecież to Opole powinno lansować i kształtować rynek muzyczny, a nie odwrotnie.
- Poświęciłeś teraz cały swój czas na "Złe Psy". W takim razie powiedz, czy znajdziesz czas na TSA. Słyszałem, że będziecie nagrywać nową płytę?
- TSA gra cały czas. Spotykamy się, mamy próby. Przygotowujemy też nowe kawałki na płytę. Ją będziemy nagrywać wiosną przyszłego roku. Gramy razem w tym składzie, w którym nagrywaliśmy pierwszą płytę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska