Na skutek ostatniej afery podsłuchowej zmieniły się nasze zasady komunikowania się. To, co niedawno uchodziło za dziwactwo, czyli rozmontowywanie telefonów komórkowych przed rozmową, teraz zdarza się częściej.
Detektyw z jednej z opolskich agencji mówi wprost: - Jestem pewny, że moje rozmowy są nagrywane przez którąś ze służb. Zdziwiłbym się gdyby było inaczej. Przecież pracuję w branży, w której zdobywa się informacje. A służby zbierają je dla swoich celów. Poza tym, przy dzisiejszej technice, praktycznie nie jest problemem kogoś podsłuchać. Jedyny problem, to żeby nagranie było dobrej jakości.
Paweł Wujcikowski z sieci sklepów ze sprzętem detektywistycznym SPY SHOP mówi, że tzw. afera podsłuchowa nakręciła koniunkturę w branży:
- Coraz więcej firm pyta o systemy do wykrywania podsłuchów. Trudno się temu dziwić, skoro ich szefowie co rusz widzą wydrukowane w gazetach stenogramy prywatnych rozmów ludzi ze szczytów władzy. Jeśli w biznesie najcenniejsza jest właśnie informacja, to przecież jedna dobrze zainstalowana pluskwa może położyć firmę na łopatki.
Płyta z nadajnikiem
Na aukcjach internetowych ofert urządzeń podsłuchowych jest zatrzęsienie. Najtańszą pluskwę można kupić już za 11 zł. Sprzedawca zapewnia, że słyszy ona szepty w promieniu 20 metrów i przekazuje do dowolnego radia z UKF. Za cenę około 500 zł można zamówić wyrafinowane urządzenia podsłuchujące, a też wykrywające podsłuchy. Warszawska firma Alfa oferuje np. etui na płyty CD z wmontowanym nadajnikiem. Nie różni się niczym od zwykłego etui, można zatem włożyć do niej płytę z muzyką i podarować dziewczynie. Odtąd będzie się ją miało na podsłuchowej smyczy długości 600 metrów. Jeśli ona będzie sprytna, za podobną cenę kupi wykrywacz podsłuchów i ze smyczy się zerwie.
Prawdziwego zabójcę elektronicznych szpiegów można mieć za 3100 zł w sieci sklepów Spy Shop. Postawiony w pomieszczeniu węszy non stop, podnosi krzyk, gdy znajdzie intruza i nawet umie pokazać, gdzie on się zamelinował.
Maturzyści nie muszą liczyć na ściągę w kanapkach. Mogą kupić tzw. zestawy egzaminacyjne po przystępnych cenach. Mikrosłuchawka umieszczona w uchu wystarczy. Trzeba się tylko nie pomylić w dokładnym spisaniu tego, co dyktuje ktoś siedzący 200 metrów od szkoły. O tym, że "zdawanie ze wspomaganiem" stało się już czymś powszechnym, świadczy ostrzeżenie wystosowane przez minister oświaty, która zapowiedziała, że przyłapani na tym procederze będą usuwani ze szkół.
Nawet 40-centymetrowej grubości ściana nie uchroni przed podsłuchem sejsmicznym i to jedynie za 1500 zł. Nie ma co nawet porównywać jego skuteczności ze zwykłą szklanką przykładaną między ścianę a ucho. Producent zapewnia że urządzenie wzmocni 20 000 razy najlżejszy szmer zza 40-cm muru.
Ledwie sto złotych trzeba wyłożyć na szpiegowski kombajn: pióro, którym można pisać, podczas gdy jego mikrokamera filmuje wszystko dokoła, mikrofon wyłapuje dźwięki, zapisując wszystko na wbudowanym pendrivie.
Oczywiście służby specjalne dysponują dużo bardziej wyrafinowanym sprzętem. Niedawno wycofano z obiegu serię kanadyjskich monet, bo przypadkiem wykryto zamontowane w nich pluskwy.
Beethoven świetnie słyszy
Gdy my się podsłuchujemy nawzajem i oburzamy zarazem, że służby nas podsłuchują, USA monitorują cały świat systemem globalnego wywiadu Echelon i nie mają z tego powodu czerwonych ze wstydu uszu. Ba, chwalą się, że to dzięki Echelonowi udało się wykryć aferę korupcyjną w Unii Europejskiej. W grę miała wchodzić kwota 6 miliardów dolarów.
Jeśli więc dzieciak w podopolskiej Jełowej wyśle do kolegi z sąsiedniej wioski mejla, w którego treści znajdzie się np. Bin Laden, Echelon to wychwyci. Jeśli w rozmowie telefonicznej ze znajomym z Białegostoku użyjemy zwrotu Al-Kaida - SYSTEM rozpozna język i zastrzyże elektronicznymi uszami. Wszystko trafi do Fort Meade, gdzie potwory komputerowe przerobią zebraną wiedzę, usystematyzują i wskażą ewentualne ich związki. Echelon kontroluje na całym świecie i przetwarza ok. 3 miliardów przekazów elektronicznych na dobę
Mozart i Beethoven są europejskimi odpowiednikami Echelona. Wyprodukowane w Niemczech systemy przeczesują codziennie setki tysięcy rozmów telefonicznych i korespondencję elektroniczną, reagując na słowa kluczowe - np. "bomba". Nagrania są przechowywane na serwerach przez trzy lata i po uzyskaniu zgody sądu policja ma prawo z nich korzystać.
- Zwyczaje się nie zmieniły mimo afery związanej z podsłuchami - oceniają opolscy politycy. Poseł Leszek Korzeniowski, PO:
- Jeśli któraś ze służb zechce podsłuchać polityka, zrobi to, choćby ten przed każdą rozmową rozkręcił swój telefon na śrubki. Techniki podsłuchu są już prawie bajkowe - są ponoć rejestratory, które potrafią zdekodować mikrodrgania szyb w pomieszczeniu, w którym prowadzona jest rozmowa, i przełożyć je na normalny głos. Ale jest faktem, że rozmowy biznesowe - zwyczajne, bez żadnych podtekstów - coraz częściej odbywają się gdzieś w plenerze, z dala od ludzi, a telefony zostawia się w hotelu.
Poseł Sławomir Kłosowski, PiS:
- Dowcip chyba polega na tym, by nie stwarzać sytuacji, w której komuś wpadłoby do głowy dzwonić do polityka z dwuznacznymi propozycjami. Pewnie dlatego nigdy nie czułem dyskomfortu z tego powodu, że jakieś moje rozmowy teoretycznie mogły być podsłuchiwane. Choć pamiętam, że gdy byłem wiceministrem edukacji, korzystałem z telefonu, który był ponoć nie do podsłuchania. Ale czy to prawda, czy nie - wierzę, że tak...
Czy podsłuch jest legalny?
Paweł Wujcikowski z sieci sklepów detektywistycznych SPY SHOP: - Jeśli ktoś kupi pluskwę i zamontuje ją w mieszkaniu sąsiada, by go podsłuchiwać, oczywiście popełni przestępstwo. Jeśli jednak zamontuje tę pluskwę w swoim domu, by, na przykład, podsłuchiwać sprzątaczkę, bo podejrzewa, że ona go okrada, rzecz staje się bardziej skomplikowana. Korzysta bowiem z naturalnego prawa do ochrony swoich dóbr, na terenie należącym do niego. Problem zatem nie polega na tym, że ktoś tymi urządzeniami handluje, lecz na tym, w jaki sposób te gadżety zostaną użyte.
W Polsce jest dziewięć instytucji, które mogą stosować podsłuchy jako jedną z form technik operacyjnych. To Policja, Straż Graniczna, Żandarmeria Wojskowa, Biuro Ochrony Rządu, Służba Wywiadu Wojskowego, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Centralne Biuro Antykorupcyjne i Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Ale na określonych warunkach podsłuchiwać nas może też fiskus, gdy jego ludzie nabiorą podejrzeń, że usiłujemy kombinować z podatkami lub prowadzimy lewe interesy.
Systemowi podsłuchów dodatkowego smaczku dodaje fakt, że za zgodą sądu w sprawach "nie cierpiących zwłoki" podsłuch może być zamontowany na pięć dni, przy czym dotychczasowa praktyka wskazuje, że sądy wyrażają zgodę taśmowo bez zagłębiania się w meandry spraw. Nie istnieje też zwyczaj powiadamiania obywateli o tym, że czasowo byli inwigilowani, co więcej - zapraszania do udziału w komisyjnym niszczeniu materiałów ich dotyczących, gdy podejrzenia nie znalazły uzasadnienia. Taka praktyka jest na porządku dziennym w krajach skandynawskich i w większości krajów europejskich.
- Ci, którzy nie są podsłuchiwani, to się dzisiaj nie liczą. Mam pewność, że ja jestem ciągle monitorowany. Zresztą na kilku dziennikarzy sam zamówiłbym podsłuch - powiedział wicepremier Waldemar Pawlak, komentując aferę podsłuchiwania dziennikarzy przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Wedle orzeczenia Sądu Najwyższego, techniki operacyjne mogą być stosowane, gdy w grę wchodzi podejrzenie popełnienia jednego z katalogu najgroźniejszych przestępstw. Sąd zaliczył do nich: zabójstwo, porwanie, zamach na prezydenta RP, akt terroru, handel ludźmi, korupcję, udział w gangu, rabunek, oszustwo, fałszerstwo pieniędzy, wyrządzenie znacznej szkody majątkowej, produkcję i obrót bronią, narkotykami, materiałami wybuchowymi lub jądrowymi.
Inwigilacja totalna
Codziennie nasza aktywność jest bez naszej wiedzy rejestrowana wielokrotnie. Dane zbierają operatorzy telefonii komórkowej, dostawcy usług internetowych śledzących nasze podróże w sieci zapisujący nasz numer ID, a także właściciele sieci terminali płatniczych, obsługa kamer w centrach handlowych po kamery monitoringu miejskiego, na satelitach obserwacyjnych kończąc.
Powstanie technologii pozwalającej na zebranie tych danych w jednym miejscu wydaje się kwestią najbliższych lat. I będzie to zarazem początek superpaństwa o nieograniczonej władzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?