Uważaj, gdzie budujesz dom

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Takie oferty mają sens jedynie wtedy, gdy dotyczą pól tuż przy innej wiejskiej zabudowie.
Takie oferty mają sens jedynie wtedy, gdy dotyczą pól tuż przy innej wiejskiej zabudowie. Sławomir Mielnik (O)
Gminy przestrzegają przed kupowaniem działek oddalonych od innych zabudowań i infrastruktury. Domy postawione na takich gruntach mogą długo stać bez wodociągu i kanalizacji.

Do urzędu w Strzelcach Opolskich zgłosił się jeden z mieszkańców, który kupił działkę budowlaną na wsi pod miastem. Poprzedni właściciel obiecywał, że to idealne miejsce na dom, bo teren znajduje się w ładnej okolicy, a w bliskim sąsiedztwie biegnie woda, kanalizacja i prąd. Gdy chciał ruszyć z budową, okazało się, że podłączenie mediów wcale nie będzie takie proste, bo rury wodociągowe i kanalizacyjne oddalone są o ok. 200 metrów, co w tym przypadku jest znaczną odległością.

- Wybudowanie sieci w tym miejscu wiąże się z kosztem ok. 100 tys. złotych, a spółka nie ma w najbliższych latach w planach budowy tam sieci - tłumaczy Marian Waloszyński, prezes strzeleckiej spółki wodociągowej.

Takich przypadków jest coraz więcej, dlatego gminy przestrzegają ludzi, by nie kupowali działek, które oddalone są od pobliskich zabudowań, np. w środku pola.

- Przed zakupem gruntu zawsze warto zapytać w gminie o możliwości podłączenia mediów - radzi Józef Kampa, wiceburmistrz Strzelec Opolskich.

Odległość 200 metrów od mediów i tak nie jest rekordowa. Na Opolszczyźnie jest wiele ofert sprzedaży działek, które znajdują się nawet pół kilometra od zabudowań. Formalnie zakwalifikowane są jako grunty budowlane, a w praktyce znajdują się w szczerym polu. Taki stan to często rezultat nierealnych planów przestrzennych, jakie przyjmowały gminy jeszcze kilkanaście lat temu. Samorządom zależało wtedy na zwiększeniu liczby gruntów budowlanych (kosztem gruntów ornych), bo włodarze liczyli, że w przyszłości przyniesie to zyski z podatków.

Zdarzają się jednak także przypadki, że inwestorzy świadomie stawiają dom na odludziu (w miejscach, gdzie plan przestrzenny nie obowiązuje), a potem próbują wymusić od gminy przyłączenie mediów.

- Mamy pojedyncze przypadki, że zgłaszają się do nas osoby, które wybudowały się w polu, a teraz stanowczo żądają od gminy podłączenia wody i kanalizacji - przyznaje Romuald Haraf, wiceburmistrz gminy Krapkowice. - Nie przyjmują do wiadomości, że nie ma możliwości technicznych, a możliwości finansowe gminy są ograniczone.

Właściciele takich nieruchomości, żądając podłączenia mediów, powołują się przy tym na przepisy, które mówią, że gmina ma obowiązek dostarczenia wody i odbioru ścieków.

- Ale przepisy jednocześnie nie regulują, w jakim terminie gmina musi podłączyć media - zauważa Marian Wojciechowski, wójt Reńskiej Wsi.

Prawo budowlane

W połowie 2015 roku zmieniło się prawo budowlane. Osoba, która zamierza stawiać dom, nie ma już obowiązku dostarczania do starostwa zaświadczeń od dostawców prądu, wody, gazu itp. oświadczeń o możliwości przyłączenia. Zmiana w przepisach uprościła procedury, ale jednocześnie dopuściła do sytuacji, w której dom zostanie wybudowany, a właściciel będzie miał problem z podłączeniem mediów.

Teoretycznie właściciel nieruchomości ma prawo wybudować np. sieć wodociągową na własny rachunek w gruncie należącym do gminy, a następnie przekazać tę sieć na własność samorządu. Oznacza to jednak konieczność poniesienia dodatkowych kosztów przez właściciela działki. Gmina następnie zwraca koszty takiej inwestycji, ale w postaci umarzania płatności za wodę. Takie rozliczanie się z gminą może trwać wiele lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska