Chodzi o sprawę Marka Piwowarczyka ze Strzelec Opolskich. W lipcu 2010 r. za odłożone pieniądze kupił BMW X5 od poznańskiej firmy. Auto z 2007 r. warte było nieco ponad 100 tys. złotych.
Pan Marek był przezorny i skontaktował się telefonicznie z komendą policji w Strzelcach Opolskich, by sprawdzić, czy numery identyfikacyjne VIN pojazdu nie widnieją na liście aut kradzionych. Usłyszał, że samochód jest "czysty", więc go kupił. Sytuacja zmieniła się diametralnie pół roku później. Okazało się, że BMW jednak było kradzione i wtedy... funkcjonariusze skonfiskowali wóz.
Marek Piwowarczyk poczuł się oszukany przez policję. Dlatego na drodze cywilnej oddał sprawę do sądu. Domagał się od skarbu państwa odszkodowania za utracony wóz.
Sąd Okręgowy w Opolu oddalił dziś powództwo pana Marka. Uznał je jako bezzasadne i obciążył go kosztami sądowymi w wysokości 3,6 tys. złotych. Sąd wydając wyrok wziął pod uwagę m.in. to, że faktura za kupno auta była wystawiona z datą wcześniejszą (2 dni), aniżeli data sprawdzenia pojazdu.
- To dlatego, że miałem kupić to auto wcześniej i firma po prostu wydrukowała fakturę - mówi Marek Piwowarczyk. - Sąd w ogóle nie skupił się natomiast na istocie sprawy, czyli na tym, że dyżurny policji sprawdzając numery popełnił błąd. Podobne kłopoty mogły spotkać każdego.
Pan Marek zapowiedział, że odwoła się od wyroku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?