Targi nto - nowe

Uzdrowisko się oddala

Mariusz Studzienny
Mieszkańcy Głuchołaz nie wiedzą, jaka przyszłość czeka ich gminę.
Mieszkańcy Głuchołaz nie wiedzą, jaka przyszłość czeka ich gminę.
Głuchołazy wydały 90 tys. złotych na ekspertyzy, a teraz zastanawiają się, czy warto reaktywować kurort.

O przywróceniu miastu statusu uzdrowiska w Głuchołazach mówi się od kilku lat. Zabiegało o to Towarzystwo Przyjaciół Głuchołaz, a potem władze samorządowe, które upatrywały w nim szansy na zmniejszenie bezrobocia i rozkwit gminy. Poprzedni burmistrz Jan Szawdylas powołał specjalny zespół do opracowania statusu uzdrowiska, pod kierownictwem profesora Andrzeja Madeyskiego, byłego prezesa Izby Gospodarczej "Uzdrowiska Polskie". Pracę zakończono w ubiegłym roku, a rada miejska zatwierdziła statut uzdrowiska 8.10.2002 r.

Wywołało to niepokój w dwóch największych zakładach przemysłowych branży papierniczej w mieście. Zatrudniające blisko 500 osób firmy sprzeciwiły się reaktywacji kurortu, obawiając się zbyt wygórowanych norm ochrony środowiska. Protest lobby przemysłowego zbiegł się z wyborami samorządowymi. Starający się o reelekcję burmistrz Jan Szawdylas przestał zabiegać o uzdrowisko. Dziś, po przegranych wyborach, znowu zmienił zdanie:
- Uzdrowisko gwarantuje rozwój turystyki, służby zdrowia i usług - twierdzi. - Lobby przemysłowe patrzy wyłącznie na swój interes. Władze miejskie zachłysnęły się rozwojem papierni. Utrzymywanie miejsc pracy w Głuchołaskich Zakładach Papierniczych i Prisma Dekor kosztem stagnacji pozostałych sektorów gospodarki nie jest dobrym pomysłem. Zakłady w centrum miasta na dłuższą metę nie mają racji bytu. Gmina nie może liczyć na innych inwestorów przemysłowych, bo ci wybiorą miejsca z dobrym dostępem do infrastruktury. Służba zdrowia zmierza w kierunku tworzenia szpitali w dużych miastach, a wtedy nasze zostaną zlikwidowane. Jesteśmy w stanie uzyskać status uzdrowiska w ciągu dwóch lat, a w tym czasie poprawić infrastrukturę.

Wojciech Pilarski, prezes Lokalnego Funduszu Rozwoju Gór Opawskich, jest zdenerwowany biernością władz lokalnych. - Gmina nie ma żadnej strategii rozwoju - uważa. - Jest zawieszona w próżni, a bezrobocie nie maleje. Głuchołazy nigdy nie będą miastem przemysłowym. Powinny więc wykorzystać swoje walory klimatyczne i przyrodnicze. Według profesora Madeyskiego Głuchołazy mogą być uzdrowiskiem bez narażenia przemysłu na straty.
Edward Szupryczyński, burmistrz Głuchołaz, nie jest przekonany do stanowiska profesora Madeyskiego.
- Nie mamy naturalnych surowców o właściwościach leczniczych, co wytknęło nam Ministerstwo Zdrowia - mówi. - Nie sądzę, by samo uzdrowisko zagwarantowało rozwój gminie. Powinniśmy raczej postawić na turystykę i usługi rehabilitacyjne, ale o tym zadecyduje grupa fachowców, która opracuje strategię gminy. Nie mamy odpowiedniej infrastruktury, a jedynie dziurę po basenie. Nie stać nas na wielomilionowe inwestycje jak: kanalizacja, likwidacja kotłowni, budowa deptaków, etc. Pan Pilarski, który prowadzi ośrodek wypoczynkowy, dba jedynie o swój interes. Uzdrowiska borykają się teraz z ogromnymi problemami finansowymi, mają niskie kontrakty, a przeciętnego Polaka nie stać na prywatne leczenie sanatoryjne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska