Nasz zespół w tabeli zajmuje 13. miejsce z dorobkiem 14 punktów w 11 meczach. Po trzech zwycięstwach na początku sezonu, osiem kolejnych przegrał.
- Nastroje oczywiście nie są dobre, bo trudno, żeby takie były po długiej serii porażek - mówi wiceprezes klubu i jednocześnie drugi trener zespołu Dariusz Nawarecki. - Nie ma jednak paniki. Przed rozgrywkami drużyna została niemal całkowicie przebudowana. Odeszło trzech liderów zespołu (Przemysław Szymański, Krzysztof Zarankiewicz i Rafał Wojciechowski - dop. red.) i teraz większość w kadrze stanowią nowi zawodnicy. Przyszli do nas chłopcy, którzy są dobrym materiałem, ale na to, żeby zespół osiągał dobre wyniki potrzeba czasu. Tak mówiłem też, kiedy na początku rozgrywek wygraliśmy trzy mecze i byliśmy liderami.
Największym problemem AZS-u jest nierówna forma. W przegranych spotkaniach opolanie potrafili zagrać bardzo dobrze przeciw faworytowi - Basketowi Pleszew (porażka tylko jednym punktem), by tydzień później w kompromitujący sposób ulec różnica 24 punktów przeciętnej ekipie KK Bytom.
- Potrzeba nam spokoju, dużo pracy i konsekwencji w działaniu - zaznacza trener Nawarecki. - Dlatego nie ma mowy o żadnych nerwowych ruchach. Poszczególni zawodnicy robią indywidualne postępy i to się także przełoży na wyniki drużyny.
Tyle, że sytuacja w tabeli jest niewesoła. Spośród 16 drużyn zdegradowane zostaną dwie najsłabsze. Teraz akademicy mają tylko punkt przewagi nad 15. w tabeli Śląskiem Wrocław, z którym zagrają w najbliższą sobotę u siebie.
- Nie przyjmujemy do wiadomości tego, że moglibyśmy spaść z II ligi - przekonuje Nawarecki. - Liczę, że do końca pierwszej rundy rozgrywek wygramy jeszcze dwa z czterech spotkań. Potem są jeszcze rewanże. Grania jest dużo, choć zdaję sobie sprawę z tego, że czekać nas będzie twarda walka o uniknięcie degradacji.
Nie weźmie w niej udziału trójka zawodników, która odeszła w ostatnich tygodniach z zespołu. Artur Styła przeszedł do III-ligowego MKS-u Strzelce Opolskie, Adam Chodkiewicz z powodów osobistych wrócił do Zielonej Góry, a Dominik Niemczura do Radomia. Ci koszykarze nie byli jednak kluczowymi w naszej drużynie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?