W blokach przy ul. Dworcowej od soboty nie ma wody

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Bez wody można wytrzymać jeden dzień, ale pięć?! - irytuje się Katarzyna Skóra.
- Bez wody można wytrzymać jeden dzień, ale pięć?! - irytuje się Katarzyna Skóra. Radosław Dimitrow
Krany w blokach na ul. Dworcowej w Strzelcach Opolskich są suche już piąty dzień. PKP, które są właścicielem wodociągu, nie mogą sobie poradzić z usunięciem awarii.

W sobotę (19 listopada) najpierw ciśnienie w rurach bardzo się obniżyło, a potem woda w ogóle przestała płynąć. Zaraz po wystąpieniu awarii mieszkańcy zgłosili ją PKP, które są zarządcą budynków, oraz strzeleckim wodociągom. Ta druga instytucja ustaliła, że problem nie leży po jej stronie.

- W naszych rurach woda płynie bez problemów i dostarczamy ją do sieci zarządcy - poinformował Marian Waloszyński, prezes strzeleckich wodociągów.

Pracownicy kolei do usuwania awarii zabrali się w poniedziałek. Sprawdzili rury w kilkunastu budynkach, które stoją przy ulicy Dworcowej, oraz przy stacji PKP. Szukali, którędy wypływa woda. Jak ustalili, do awarii doszło pod nawierzchnią parkingu, który znajduje się przed dworcem. Uszkodzona rura zasilała nie tylko bloki mieszkalne, ale także budynek dworca.

- Nasi pracownicy próbowali w poniedziałek naprawić awarię, jednakże dostęp do newralgicznego miejsca zablokowały im samochody stojące na parkingu - tłumaczy Bartłomiej Sarna, rzecznik prasowy PKP z wrocławskiego oddziału gospodarowania nieruchomościami. - Nie było możliwości ich usunięcia.

We wtorek pracownicy kolei pilnowali parkingu od samego rana - by nikt nie postawił na nim samochodu. Po zerwaniu asfaltu rozkopali ziemię, żeby znaleźć rurę wodociągową.

- Dawno byśmy się z tym uporali, gdybyśmy mieli plany przebiegu podziemnej sieci. Ale takich map nasza firma nie ma! - denerwował się jeden z pracowników, który kopał dół.
Po zlokalizowaniu rury okazało się, że jest ona uszkodzona w kilku miejscach. W tym czasie mieszkańcy ulicy Dworcowej wściekali się, że usuwanie awarii aż tyle trwa.

- Nie można ani się wykąpać, ani pozmywać, ani nawet spuścić za sobą wody - denerwuje się Katarzyna Skóra, mieszkająca przy ul. Dworcowej. - Tak się nie da żyć. Ale ja już się do tego przyzwyczaiłam, że na kolei rozwiązanie każdego problemu trwa kilka razy dłużej niż w innych firmach.
- Musiałem kupić kilka baniaków z wodą mineralną, żeby móc się myć i mieć z czego zrobić herbatę - dodaje sąsiad pani Katarzyny.

Kolej zadeklarowała wczoraj, że awaria będzie usunięta jeszcze dzisiaj. W razie potrzeby obiecała także dostarczyć mieszkańcom wodę pitną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska