Za wybudowanie XIX-wiecznego zespołu pałacowego wraz z otaczającym go parkiem odpowiedzialny był Hermann Posadowsky-Wehner - urodzony w 1825 r. syn Karla Posadowsky’ego, który był jednym z trzynaściorga jego dzieci. Hermann dostał pokaźny kawałek ziemi w Błotnicy w 1851 r. po śmierci ojca. Właśnie wtedy zdecydował, że wybuduje we wsi pałac, którego wygląd wzorowany był na innych tego typu posiadłościach stojących w okolicy. Pałac otoczony został parkiem wraz ze stawem i fontanną.
Niedaleko wjazdu na posesję umiejscowił rodzinny grobowiec, w którym po latach spoczął. Sam pałac murowany był z cegły, a wzniesiony na planie prostokąta. Oczom gości wchodzących do budynku ukazuje się duży hol, który prowadzi do klatki schodowej i korytarzy. W środku znajduje się kilkanaście pokoi, w tym duża sala kominkowa na piętrze, która przed laty była prawdopodobnie najważniejszym pomieszczeniem.
Po śmierci Hermanna w 1912 roku, jego majątek odziedziczył Hans Adam Posadowsky. Niewiele osób wie, ale Błotnica zawdzięcza mu powstanie stacji kolejowej w wsi. Hans, który był zwolennikiem kolei, zabiegał o stację przez wiele lat. To dzięki jego uporowi pociągi zatrzymują się dziś w Błotnicy.
Hans zasłynął jednak z innego powodu. W 1921 r. zdecydowanie opowiedział się po stronie powstańców śląskich. Na ich potrzeby udostępnił nawet swój pałac, w którym ulokował się sztab główny powstania. Stąd dowódca Wojciech Korfanty i Maciej Mielżyński kierowali polskimi oddziałami walczącymi z batalionami Freikorpsu. Tutaj w czerwcu 1921 r. podpisano także układ o zawieszeniu broni, a konsekwencją tego porozumienia było następnie wyznaczanie neutralnej strefy o szerokości 10 km, która rozciągała się w linii od Olesna przez Dobrodzień i Jemielnicę w kierunku Krapkowic. Wiele wskazuje na to, że Hans Adam Posadowsky doskonale znał się w Korfantym i gościł go w Błotnicy jeszcze zanim wybuchło powstanie.
Pałac w Błotnicy Strzeleckiej w PRL-u służył jako siedziba Uniwersytetu Ludowego. Dziś jest budynkiem opuszczonym i nieco zapomnianym. Jego właścicielem jest gmina, ale samorząd od kilku miesięcy stara się sprzedać zabytek. Park w dużej części został zniszczony przez tornado, które przeszło przez wieś 15 sierpnia 2008 roku.
W dobrym stanie zachował się natomiast grobowiec, w którym spoczywa obecnie 10 osób - wszyscy z rodziny Posadowsky-Wehner.
Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą - autorem książek i znawcą lokalnej historii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?