- Babcia pewnie by go nie wpuściła do środka, bo zwykle jest ostrożna. Wielokrotnie ostrzegaliśmy ją o oszustwach na wnuczka, policjanta, pracownika gazowni, jednak tym razem zaufała, bo w budynku faktycznie ma się rozpocząć remont – mówi wnuk oszukanej kobiety.
Nieznajomy tłumaczył, że będą wymieniać parapety i piecyki gazowe oraz robić remont dachu i elewacji. Zakres prac pokrywał się z tym planowanym w budynku.
- Mężczyzna poszedł do pokoju, mierzył parapety, po czym poinformował babcię, że ich wymiana kosztować będzie czterysta złotych, więc jeśli już zapłaci, kolega od razu pojedzie po materiały – relacjonuje wnuk.
Starsza pani w obecności nieznajomego wyjęła pieniądze ze skrytki i dała wyliczoną kwotę „robotnikowi”.
- Wówczas mężczyzna poprosił, żeby babcia poszła do sąsiedniego pomieszczenia, pukała w ścianę, bo on będzie robił pomiary czujnikiem termowizyjnym – opowiada wnuk.
Kiedy kobieta wyszła, nieznajomy krzyczał „wyżej”, „niżej”, „w lewo”, „w prawo”, jednak w tym czasie nie robił żadnych pomiarów, tylko plądrował mieszkanie. Ze skrytki wyjął resztę pieniędzy – w sumie z „zaliczką” ukradł mieszkance Byczyny 1100 złotych. Niezauważony wyszedł z mieszkania. Kobieta dopiero po chwili zorientowała się, że padała ofiarą oszusta.
Najprawdopodobniej mężczyzna miał wspólnika. Sprawa została zgłoszona policji.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?