W czasach epidemii koronawirusa wszyscy zostaliśmy preppersami

Krzysztof Strauchmann
Pan Adolf energię czerpie z solarów, wodę ze studni. Ma zapas jedzenia dla 50 osób na półtora roku i 50 tys. l wody w butelkach.
Pan Adolf energię czerpie z solarów, wodę ze studni. Ma zapas jedzenia dla 50 osób na półtora roku i 50 tys. l wody w butelkach. Marcin Banasik
Preppersi doczekali się czasów, gdy najbardziej złośliwi przestali kpić z ich filozofii. Dziś największe niedowiarki biegają po sklepach, w panice kupują żywność czy papier toaletowy. A oni już dawno zamknęli się w swoich ostojach, szykowanych od lat na taką ewentualność.

Adolf Kudliński ma 68 lat i jest prawdopodobnie najstarszym polskim preppersem. Od ponad 30 lat prowadzi z żoną kilkunastohektarowe gospodarstwo rolne i agroturystyczne we wsi Orzechówka w Górach Świętokrzyskich.

Od lat jest praktycznie samowystarczalny - uprawia rośliny, hoduje zwierzęta, przyjmuje do siebie ludzi podobnie myślących. Energię czerpie z własnych solarów, wodę ze studni, które kopał na każdym polu. Narzędzia i broń sieczną kuje we własnej kuźni. Wędliny wędzi sam, jałowcem, bo jest bakteriobójczy A tak wędzone mięsa mogą przetrwać nawet 2 lata.

Zbudował podziemny schron z betonowych, prefabrykowanych części do szamb i w pełni go wyposażył. Przechowuje zakopane pod ziemią zapasy żywności dla 50 ludzi na półtorej roku oraz 50 tysięcy litrów wody w butelkach PET. Na wypadek odcięcia telewizji i Internetu gromadzi wiedzę czyli bibliotekę. Kilkaset książek to poradniki jak hodować, produkować i uprawiać, jak leczyć ziołami. Adolf Kudliński prowadzi własny kanał na Youtube, niektóre jego filmiki z poradami obejrzało pół miliona ludzi.

Gotowi na wszystko

Preppersi, to ludzie przygotowani na każdą ewentualność. Można ich ruch pomylić z survivalem, czyli sztuką przetrwana w każdych warunkach, ale survival to przygoda, a preppersi myślą o życiu bardzo poważnie i odpowiedzialnie. Chcą zapewnić przetrwanie sobie i swoim bliskim na wypadek wojny, załamania gospodarczego, kataklizmu, załamania cywilizacyjnego jakim będzie na przykład odcięcie dostaw prądu, zapaść opieki państwa.

Sami uczą się, jak sobie radzić, ćwiczą na wyjazdach umiejętności, wymieniają się doświadczeniami. We własnym zakresie gromadzą zapasy żywności i sprzętów, potrzebnych w każdej sytuacji. Najbardziej zagorzali wyjechali na wieś, osiedlili się w terenach leśnych, daleko od ludzkich skupisk. Uczą swoje dzieci przetrwania w lesie, polowania na zwierzynę, strzelania z łuku czy broni. Część z nich domaga się od dawna prawa do posiadania broni, choć otwarcie przyznają się tylko do tej legalnej - czarnoprochowej.

Preppersi (z angielskiego - ludzie przygotowani), to ruch kojarzony ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie podobno jest ich kilkaset tysięcy. W Polsce mówi się około 30 tysiącach ludzi, ale podobnie myślących może być więcej, choć nie zdają sobie sprawy z tego, że ich postawa została tak nazwana. Tak jak Adolf Kudliński, który preppersem był, ale dowiedział się o tym kilka lat temu od dziennikarza.

- Nie przygotowuję się na koniec świata, ale na klęski żywiołowe, krach gospodarczy - opowiadał jeszcze kilka lat temu w wywiadzie telewizyjnym Adolf Kudliński. - Im większy prymitywizm, tym większa szansa przetrwania. Dlatego przechodzimy do prymitywizmu.

- Jak wydarzy się coś nieoczekiwanego, to wszyscy będą zmuszeni zbliżyć się do natury - opowiadał w telewizyjnym reportażu Piotr Czuryłło spod Olsztyna, założyciel fundacji Polish Preppers Network. A pytany czy nie przeszkadzają mu drwiny niedowiarków odpowiadał: Śmieje się ten, kto śmieje się ostatni.

Preppersi nie afiszują się ze swoimi poglądami, choć mają swoje stowarzyszenia, grupy na Facebooku, publikacje książkowe i internetowe. Jest nawet sklep intrenetowy dla preppersów.

- Od pojawienia się koronawirusa bardzo skoczyły nam zamówienia na żywność z długim okresem przechowania - mówi pracownik sklepu. - To w dużej części zamówienia od nowych klientów. Podejrzewam, że trafili do nas szukając informacji o trwałej żywności. Nieco większe jest zainteresowanie książkami poradniczymi o sztuce przetrwania. Jeśli chodzi o inne gadżety, wyposażenie preppersów, to sprzedaż jest taka sama jak poprzednio.

- Od kiedy koronawirus Sars-CoV-2 pojawił się w Europie, przybyło mi prawie 4 tysiące osób obserwujących fanpage Preppers Poland - dodaje Sławomir Nizner, prezes Preppers Poland.

Koronapreppersi

W dobie koronawirusa każdy z nas został preppersem, biegnąc do marketu po tony żywności, bo nadejdzie czas kwarantanny. Na gwałt wyciągamy nieużywane maszyny do szycia, żeby samemu szyć maseczki z bawełnianych koszulek. Oglądamy w Internecie filmiki instruktażowe, jak w domowych warunkach upiec chleb. Preppersów światowa pandemia nie zaskoczyła. Przywarowali w swoich ostojach i czekają na rozwój wydarzeń.

- Przewidywałem wcześniej taki scenariusz - komentuje Sławomir Nizner, prezes Preppers Poland. Sławomir Nizner jest samowystarczalny, mieszka na wsi, pracuje w domu, w gospodarstwie ma nawet własne ujęcie wody. - Uważam, że granice powinny były być zamknięte jakieś 3 tygodnie temu. Solidnie zamknięte, nie tak jak to wygląda w praktyce. Reakcja władz jest dobra, ale spóźniona i zbyt delikatna, a zagrożenie jest realne. Spodziewam się dalszych restrykcji wymuszających izolację, bo aktualnie istnieją tylko w teorii. Wirus już jest u nas i póki nie ma na niego leków i szczepionki, to niewiele można zrobić.

25 marca dwaj preppersi Marcin Drozd i Tomasz Kudła w internetowym programie Kolba TV prognozowali, jak może wyglądać czarny scenariusz globalnej epidemii: Wirus mutuje i jest roznoszony przez ludzi po całym świecie. Wielkie metropolie trzeba zamykać, ludzie zostają bez środków do życia, zaczynają się przerwy w dostawach energii, wody. Ludzie zaczynają między sobą walczyć o wodę, jedzenie czy leki, kordon kwarantanny zostaje przerwany.

To bardzo ponury scenariusz, w którym władza traci kontrolę, zaczyna się bezprawie i bezwzględna walka o byt. Wizja nierealna? Jeszcze kilka miesięcy temu wielu z nas śmiało by się, że nierealne jest to, co teraz widzimy wokół siebie .

- Od prawie dekady radzę ludziom jak przygotowywać się na załamanie się systemu, czemu teraz miałbym komuś radzić wiarę w ten system? - mówi Sławomir Nizner. - Wody i prądu może braknąć. Nieszczęścia lubią chodzić parami, ale na przygotowanie się było całe życie. Jakiś czas temu wszechświat powiedział „sprawdzam”. Kto jest przygotowany, ten nie musi brać udziału w tym spektaklu wzajemnego zarażania. Minął moment, kiedy warto było robić zapasy, przygotowywać się, ogarniać bezpieczne miejsce. Teraz trzeba unikać ludzi. Jeśli żałujecie, że nie jesteście przygotowani, to nie schrzańcie kolejnej sprawy. Ludziom w blokowiskach można poradzić, żeby siedzieli w domach i nie wychodzili. Jak ruszą z miast w panice, to rozniosą epidemię wszędzie i zarażą rodzinę, do której będą chcieli się zwalić.

Powrót do korzeni

W zakresie sztuki przetrwania mamy duże własne tradycje i osiągnięcia. Mistrzami survivalu byli partyzanci w czasach II wojny światowej. Do lat 80-tych Polacy masowo sami uprawiali przydomowe ogródki, hodowali świnie w warunkach domowych. Robiliśmy kiełbasy, wędziliśmy szynki, przetwarzaliśmy własne owoce i warzywa. W dobie dobrobytu zapomnieliśmy jak to się robi.

- Myślę, że nad epidemią da się zapanować. W najgorszym wypadku będzie nam towarzyszyć jak grypa. Taka grypa na sterydach - mówi Sławomir Nizner. - Na pewno jednak świat już nie będzie taki, jak przed pandemią.

Preppersi nie są fatalistami. Realnie patrzą na rozwój wydarzeń i szukają rozwiązań. Już przed miesiącem radzili, żeby kupować maseczki. Oni zawsze chcą być jeden etap wcześniej niż inni. Może więc warto zarazić się trochę ich sposobem myślenia i planując cokolwiek, w swoim prywatnym życiu czy w swoim mieście, wziąć pod uwagę nie tylko optymistyczny rozwój wydarzeń?

Może czas pomyśleć, co się stanie z jedzeniem w lodówkach i zamrażarkach, jeśli nagle wyłączony zostanie prąd? Albo skąd weźmiemy wodę, jeśli miejska sieć przestanie funkcjonować?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska