Konflikt o wpływy w Energetyce Cieplnej Opolszczyzny trwa już ponad rok i do tej pory ani władze Opola (53,26 proc. akcji), ani niemiecka spółka E.ON edis energia (46,62 proc.) nie potrafiły ustąpić o krok. Ostatnio trudno im było nawet rozmawiać poza salą sądową, gdzie trafiły uchwały WZA.
Teraz sytuacja się zmieniła, a w ubiegłym tygodniu prezydent Arkadiusz Wiśniewski spotkał się z przedstawicielami załogi, która wciąż obawia się zwolnień i tego, że do ECO trafi polityczny desant, czyli ludzie związani z PiS oraz byłym wiceprezydentem Januszem Kowalskim.
- Nie chcemy robić w ECO rewolucji, ale oczekujemy respektowania naszych praw jako większościowego udziałowca - przekonuje Wiśniewski. - W ostatnich latach tego brakowało, ale teraz nasza twarda postawa spowodowała, że drugi udziałowiec widzi pole do porozumienia i większej aktywności ECO w samym Opolu.
Przedstawiciele niemieckiej firmy potwierdzają, że rozmowy z miastem trwają, ale... - Nie jest prawdą, że się porozumieliśmy - zastrzega Mariusz Majkut, członek zarządu E.ON edis energia.
Obie strony przygotowują się teraz do WZA, zaplanowanego na 11 kwietnia. Walne po raz pierwszy od wielu miesięcy zapowiada się na wyjątkowo zgodne. Dotyczyć ma m.in. wycofania się przez miasto ze spornych uchwał, odwołujących z rady nadzorczej przedstawicieli E.ON edis energia oraz przedstawicieli pracowników. Będą też uchwały dotyczące powołania w skład rady dwóch członków reprezentujących miasto i trzech przedstawicieli pracowników.
Co ważne, w czerwcu kończy się kadencja zarządu ECO w tym prezesa Wiesława Chmielowicza. Nowy zarząd - jak słyszymy nieoficjalnie - ma być wybrany w drodze porozumienia pomiędzy oboma akcjonariuszami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
