W garderobie pani Kasi, czyli jak za grosze zostać królową balu. Opolanka w dwa miesiące kupiła 600 sukienek! Najdroższą za 18 tys. zł

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Katarzyna Ratajczak zrobiła to, o czym marzy chyba każda kobieta i w dwa miesiące kupiła 600 sukienek. Tak powstała wypożyczalnia Dress Me Up, która działa w Opolu.
Katarzyna Ratajczak zrobiła to, o czym marzy chyba każda kobieta i w dwa miesiące kupiła 600 sukienek. Tak powstała wypożyczalnia Dress Me Up, która działa w Opolu. archiwum prywatne
Teraz te luksusowe cacka można wypożyczyć w Opolu za niewielkie pieniądze, zadając przy tym szyku zarówno na wielkim balu, jak i na małym przyjęciu wśród przyjaciół.

- Mam 43 lata, 160 cm wzrostu, ważę 82 kilogramy i noszę rozmiar 46 – mówi z rozbrajającą szczerością Katarzyna Ratajczak, która cztery miesiące temu założyła w Opolu wypożyczalnię sukienek Dress Me Up. – Uważam, że każda z nas może być piękna, niezależnie od tego, ile ma w talii. My kobiety jesteśmy mistrzyniami w szukaniu u siebie mankamentów. Czasami śliczne, młode dziewczyny wstydzą się tego, jak wyglądają, bo kanonem piękna są dla nich chorobliwie szczupłe modelki, których zdjęcia zostały podrasowane w programach graficznych.

Ona wierzy, że piękno nie jest zaklęte w rozmiarze, a kobieta – również w wersji plus size - może wyglądać zjawiskowo i to nie tylko na zdjęciu.

- Pod warunkiem, że nie zrobi sobie krzywdy, wciskając się na przykład w o rozmiar za małą sukienkę, żeby przekonać siebie i innych, że jest szczuplejsza niż w rzeczywistości – zastrzega opolanka. – Ja też miewam kompleksy, ale wstaję rano, patrzę w lustro i myślę sobie „Kaśka, fajna babka z ciebie. A teraz do boju, bo sporo jeszcze masz do zrobienia”. To nie znaczy, że jestem zadufana w sobie. Chodzi po prostu o to, by wierzyć w siebie i walczyć o marzenia. Nawet na przekór trudnościom.

Katarzyna miewała w życiu potknięcia i gorsze momenty, ale – jak zaznacza – to jeszcze nie powód, by dać się zepchnąć na aut. Opolanka aż kipi od zapału i energii. Na co dzień jest menadżerką w opolskiej restauracji Papa Jack.

- Kiedyś prowadziłam niewielki lumpeks na ZWM-ie. Do dziś mam na osiedlu kiosk z gazetami, a w nim wieszak z ubraniami. Stylizowanie ludzi sprawia mi ogromną frajdę, dlatego zawsze marzyłam o stworzeniu miejsca, z którego odmienione panie będą wychodziły z uśmiechem – wspomina.

Pomysł z wypożyczalnią sukienek podsunęło samo życie. Katarzyna zorientowała się, że jej garderoba pęka w szwach, a wiele z tych ubrań to kreacje jednego wieczoru.

– Miałam setki rzeczy, a i tak stawałam przed lustrem i stwierdzałam, że nie mam w co się ubrać. Jeśli szłam na imprezę w danej stylizacji, to drugi raz nie chciałam się w niej pojawiać w tym samym towarzystwie. Wiem, że wiele kobiet myśli podobnie, dlatego kreacji na jedną okazję w naszych szafach tylko przybywa – mówi pomysłodawczyni. – Mam słabość do modowych trofeów. Nieraz zdarzało się, że trafiałam na wyjątkową bluzkę czy torebkę i bez zastanowienia szłam z nią do kasy. Efekt był taki, że w szafie wisiały rzeczy z metkami, które czasami przez całe lata nie doczekały się swojej okazji.

Opolanka postanowiła ratować się przed tą modową powodzią. Na początek, jednego dnia, pozbyła się 40 par butów. Chwilę później przyszła refleksja, że nie ona jedna jest w takiej sytuacji.

– Dla mnie wybawieniem w chwilach podbramkowych była moja sąsiadka Ania, z którą stylizujemy się wzajemnie i pożyczamy sobie ciuchy - mówi.

Ale nie każdy przecież ma takie szczęście, że zamiast biec do sklepu może pogrzebać w szafie sąsiadki i ustrzelić coś, w czym będzie wyglądał świetnie. Tak zrodził się pomysł z wypożyczalnią, w której są nie tylko sukienki, ale też buty, torebki, czy oryginalne fascynatory.

Katarzyna śmieje się, że jej miłość do zakupów pomogła sprawie, bo wybranie 600 sukienek było jak spełnienie najskrytszych marzeń.

– Zajęło mi to dwa miesiące. Nie chodziło przecież o to, by wejść do pierwszego lepszego butiku i zabrać wszystko, jak leci. Szukałam egzemplarzy wyjątkowych, takich których nie można dostać w sieciówkach ani w opolskich butikach. Mam m.in. modele limitowane, które nigdy nie były dostępne w detalicznej sprzedaży – zdradza.

W przypadku znanych marek, które można znaleźć w galeriach handlowych, rozmiarówka zwykle mieści się w przedziale od 36 do 42.

Panie o krąglejszych kształtach często wodzą po wieszakach tęsknym wzrokiem i odchodzą z kwitkiem, obiecując sobie solennie, że wrócą tu, gdy już będą takie, jak sobie tego życzy modowy kanon. Katarzyna Ratajczak udowadnia, że wcale nie muszą czekać, by wyglądać jak milion dolarów. Tworząc wypożyczalnię sukienek obiecała sobie zresztą, że każda jej klientka – bez względu na rozmiar – znajdzie tu cudeńko dla siebie.

– Ubieranie się w wypożyczalni ma jeszcze jeden niezaprzeczalny atut – przekonuje bizneswoman. – Jeśli kupujesz kreację w sieciówce, zawsze istnieje ryzyko, że na przyjęciu spotkasz trzy inne panie ubrane identycznie. Nie czarujmy się, nie jest to komfortowa sytuacja, dlatego ja stawiam na oryginalność i z przyjemnością patrzę na ten błysk w oku, gdy moje klientki oglądają się w lustrze. To niesamowite uczucie, bo po takiej metamorfozie one wychodzą odmienione, pewniejsze siebie, po prostu jakby wyrosły im skrzydła.

Jej wypożyczalnia, to coś więcej niż biznes. Być może dlatego, że zrodziła się z pasji do mody i fascynacji drugim człowiekiem. - Do życia, jak tlenu, potrzebuję ludzi. To od nich czerpię energię do działania i mam frajdę, gdy mogę im pokazać, jak piorunujące wrażenie są w stanie zrobić swoim wejściem – mówi Katarzyna Ratajczak.

Ma naturę myśliwego, dlatego m.in. od zawsze uwielbiała buszować w sklepach z używaną odzieżą, bo i tam można wyszperać perełki za niewielkie pieniądze. Szukanie niebanalnych kreacji do wypożyczalni również potraktowała jak wyzwanie i widać tego efekty.

Do lokalu, który od czterech miesięcy działa przy ul. Reymonta w Opolu, zaglądają zarówno osoby młode, które mimo skromnego budżetu chcą wyglądać wystrzałowo, ale też energiczne bizneswoman czy seniorki. Są wśród nich panie, które lubią modowe eksperymenty, jaki i te, które stawiają na dyskretne klasyki.

Najdroższa sukienka z dostępnej obecnie kolekcji jest wysadzana kryształami Swarovskiego i kosztuje w salonie ponad 18 tys. złotych. Za jej wypożyczenie zapłacimy 200 złotych. W przypadku tańszych egzemplarzy, takich wartych kilka tysięcy złotych, koszt ten oscyluje wokół 120 złotych.

- Prostsze sukienki, na przykład koktajlowe, to wydatek około 50 złotych. One sprawdzą się zarówno na kolacji biznesowej, jak i przyjęciu urodzinowym – mówi Katarzyna Ratajczak. – Mam słabość do ludzi i ich historii, dlatego jeśli klientka mówi mi, że wybiera się na randkę z tajemniczym nieznajomym, to mięknie mi serce i zamiast dbać o biznes, daję porządny rabat. Ta wypożyczalnia jest spełnieniem marzeń i kosztownym hobby, ale liczę na to, że zarażę swoją pasją Opolanki.

Jej królestwo, nim jeszcze zostało otwarte, już wzbudzało zainteresowanie. Wszystko za sprawą tego, co działo się na wystawie. Jedna z klientek napisała na facebookowym fanpage wypożyczalni, że to ona jest właścicielką nosa, którego odbicie regularnie pojawia się na szybie. Mówiła, że ile razy przechodzi obok, zatrzymuje się na chwilkę, by choć popatrzeć na wyjątkowe kreacje. Dziś jest stałą klientką.

– Panie czasami umawiają się ze mną na indywidualne spotkania, żebyśmy miały więcej czasu na eksperymenty. Cieszy mnie to, że wpadają do mnie przyszłe panny młode, które szukają tej jedynej sukni, na przykład na ślub cywilny – relacjonuje opolanka. – Nieraz patrzymy z podziwem na celebrytki, które pojawiają się na czerwonym dywanie w kreacjach za kilkadziesiąt tysięcy i zazdrościmy, że je na to stać. Tymczasem wiele z nich również korzysta z wypożyczalni, dzięki czemu na każdej gali olśniewają czymś wyjątkowym.

Jej biznes ma jeszcze jeden aspekt, który jest odbiciem naszych czasów. Wypożyczona sukienka to ulga dla kieszeni, ale również dla środowiska.

- W jednym sezonie modne są cekiny albo drapowania, ale w kolejnym to już jest passe. To oznacza, że mamy w swoich garderobach grube setki, a może nawet tysiące złotych zainwestowane w coś, czego zapewne już nie założymy, a jeśli coś wyszło z mody to i ze sprzedażą nie jest łatwo. Wypożyczając kreację ograniczamy konsumpcję, a pozytywne tego skutki odczuwa środowisko. Dla części moich klientek, ze względu na życiową filozofię, ma to wielkie znaczenie.

W sieci krąży mem, który pokazuje jak jest zbudowana typowa szafa każdej z nas. Znaczną jej część stanowi kategoria „może jeszcze będę nosić”. Później są ubrania z grupy „może jeszcze schudnę” i „już nie schudnę, ale było drogie”. W rogu szafy jest maleńki kącik, dla ubrań, które nadają się do noszenia.

– Każda z nas ma cały wieszak ciuchów, które stały się za małe, ale przekonujemy same siebie, że jeszcze będziemy szczuplejsze. Mijają miesiące i lata, waga nie spada, a rzeczy wciąż zalegają – mówi twórczyni wypożyczalni. - Zauważyłam, że dziewczyny – które przychodzą do mnie - wstydzą się przyznać, jaki rozmiar noszą. Mówią na przykład, że potrzebują czterdziestki, choć ja widzę, że klientka będzie wyglądać świetnie, ale w sukience o rozmiar większej. Zaczarowywanie rzeczywistości nie ma sensu. Przecież jeśli impreza jest za trzy dni, to nie mamy szans na zrzucenie pięciu kilogramów.

Pani Kasia wierzy, że decydując się na własny biznes podjęła słuszną decyzję. Nie była ona łatwa, bo by otworzyć wypożyczalnię musiała zaciągnąć kredyty. Otuchy w chwilach zwątpienia dodają jej trzy wierne kibicki: Alona, Kasia i Jola oraz przyjaciele z Papa Jacka. Za moment przed nią nowe wyzwanie, bo kolekcję zimową trzeba będzie zastąpić wiosenną. To oznacza kolejny spory wydatek.

– Znowu ruszę na łowy i już czuję związaną z tym ekscytację – uśmiecha się pani Kasia. - Zależy mi na tym, żeby tworzyć własne trendy, a nie tylko podążać ścieżkami wyznaczonymi w danym sezonie przez projektantów. Wpadają do mnie panie, które chcą wydobyć swój seksapil i takie, które śpiewają w kościelnym chórze, więc potrzebują czegoś stonowanego, ale równie pięknego. Dla jednych i drugich mam coś wyjątkowego.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska