W gminie Strzeleczki zamkną szkolne biblioteki. Powód: oszczędności

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Część książek, które dotychczas były dostępne w szkole, przejdzie na własność biblioteki publicznej. Najbardziej zniszczone i najmniej warte publikacje będą natomiast zutylizowane.
Część książek, które dotychczas były dostępne w szkole, przejdzie na własność biblioteki publicznej. Najbardziej zniszczone i najmniej warte publikacje będą natomiast zutylizowane. Radosław Dimitrow
Od września uczniowie będą mogli korzystać z księgozbiorów tylko w bibliotece publicznej. To wynik oszczędności, których wójt szuka w oświacie.

Książki znikną ze szkół podstawowych w Strzeleczkach, Zielinie, Racławiczkach i Komornikach.

Zdaniem wójta Bronisława Kurpieli utrzymywanie księgozbioru w tamtejszych placówkach nie ma sensu, bo dzieci mogą korzystać z biblioteki publicznej, która ma swoje filie w każdej z tych miejscowości.

- Nie stać nas na to, żeby na wsiach utrzymywać podwójnie biblioteki - tłumaczy Kurpiela. - Czas też zerwać z pewną fikcją i przyznać wprost, że szkolne księgozbiory są dla naszych dzieci bezwartościowe. W ostatnich latach mało który uczeń z nich korzystał, bo przestarzałe i pożółkłe książki w ogóle do tego nie zachęcały. Dzieci wolą dziś czytać lektury na ładnym, kredowym papierze z dodatkowymi przypisami i opracowaniem. A szkół nie stać na to, żeby wzbogacić księgozbiór o takie publikacje.

Według Bronisława Kurpieli, biblioteki bardziej niż dzieciom, potrzebne były nauczycielom, którzy za ich prowadzenie dostawali wynagrodzenie tak, jakby byli na lekcjach.

- Udawali, że mieli tam mnóstwo pracy, a tak na prawdę w szkolnych bibliotekach niewiele się działo - dodaje Kurpiela. - Gdy nauczyciel miał akurat inne obowiązki, to jego pracę wykonywali starsi uczniowie. Regułą stało się natomiast, że podczas długich przerw to dzieci prowadziły bibliotekę.

W związku z tym od września biblioteki szkolne przestaną istnieć. W podstawówkach pozostaną tylko najbardziej wartościowe książki, w tym obowiązujące lektury. Pozostałe publikacje trafią do biblioteki publicznej lub będą zutylizowane. Wójt zlecił właśnie przeprowadzenie inwentaryzacji książek.

- Literatura dziecięco-młodzieżowa jest tam niestety przestarzała - potwierdza Bogumiła Becker-Kalicińska, która kieruje gminną biblioteką. - Nasze placówki są pod tym kątem lepiej doposażone, bo regularnie dostajemy pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, żeby wzbogacać księgozbiór.

Argument wójta o tym, że rolę szkolnych bibliotek przejmą od września biblioteki publiczne, nie przekonuje rodziców dzieci. Ich zdaniem, gdyby wójt wzbogacił szkolny księgozbiór o nowości, to dzieci chętniej zaglądałyby do miejscowych bibliotek.

Rodzice zauważają także, że w niektórych szkołach pełniły one funkcje podobne do świetlic.

Próbowaliśmy ustalić ile gmina zaoszczędzi na planowanej reformie. Ale urzędnicy nie dysponują wyliczeniami w tej kwestii. - W czasach kryzysu liczy się każda złotówka - odpowiada Kurpiela. - Nawet jeżeli zaoszczędzimy niewielką sumę, to i tak będzie warto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska