W Jemielnicy wożą puste kubły na śmieci

fot. Radosław Dimitrow
- Nasze kubły są puste, bo nie mamy czego do nich wrzucać - mówią (od lewej) Józef Cwielong, Józef Majnusz i Antoni Świtała.
- Nasze kubły są puste, bo nie mamy czego do nich wrzucać - mówią (od lewej) Józef Cwielong, Józef Majnusz i Antoni Świtała. fot. Radosław Dimitrow
- To skandal, że gmina każe nam płacić za odpady, których nie mamy - oburzają się mieszkańcy. I w proteście zerwali umowę na wywóz śmieci.

Radni naszej gminy są chyba kompletnie oderwani od rzeczywistości - denerwuje się Józef Majnusz z Wier-chlesia. - Mieszkam tylko z żoną, a oni chcą, żebym wywoził z domu niewyobrażalną ilość śmieci. Moje kubły stoją puste, a ja muszę płacić za ich opróżnianie - dodaje.

Wszystko przez Regulamin utrzymania czystości i porządku w gminie, który radni uchwalili jeszcze 2 lata temu. Zdecydowali wtedy, że właściciele posesji muszą latem wywozić 2 kubły w miesiącu, a w zimie nawet 4. Efekt jest taki, że rodziny np. siedmioosobowe płacą tyle samo za śmieci, co dwuosobowe.

-Rocznie płacę 240 zł - mówi Eugenisz Galas z Piotrówki. - To jest niesprawiedliwe i nie sprzyja środowisku. Ludzie, zamiast sortować osobno papier, szkło i metal, wolą pchać wszystko razem do jednego kubła, żeby nie stał pusty.

W najgorszej sytuacji są osoby, które korzystają w zimie z ogrzewania olejowego czy gazowego. Nie mają popiołu z pieca, a muszą płacić za wywóz większej lości kubłów.

Kilku mieszkańców zaprotestowało przeciwko regulaminowi i wypowiedziało umowę z firmą, która zajmuje się wywozem śmieci. Jednym z nich jest... radny gminny Józef Cwielong.

- Kilkakrotnie proponowałem radnym, by złagodzili niesprawiedliwy regulamin, ale nie chcieli się zgodzić. Jedynym wyjściem było więc zaprotestować. To jednak mój osobisty sprzeciw, nikogo do tego nie zachęcam. Sam wożę teraz odpady do córki w Jemielnicy, która wcześniej też oddawała puste kubły.
Problem w tym, że właściciele posesji nie mogą nie zawrzeć umów na wywóz śmieci. Do 82 z ok. 1750 gospodarstw gmina wysłała w tym tygodniu pisma z żądaniem wyjaśnienia, co ich mieszkańcy robią z odpadami oraz nakazem podpisania umów. Jeśli się nie zgodzą, gmina zawrze je w ich imieniu i naliczy opłatę. A do osób, które mimo tego będą sie uchylać od płacenia, może nawet zapukać komornik.

- Gmina realizuje tylko swoje obowiązki wynikające z ustawy o utrzymaniu czystości - tłumaczy Piotr Pyka, zastępca wójta Jemielnicy. Przyznaje, że część mieszkańców zgłaszała uwagi do regulaminu.

- Fakt, jest nieco restrykcyjny, ale wynika to z troski o czystość w gminie. Kontrolujemy wywóz śmieci, bo nie chcemy, żeby lądowały w okolicznych lasach. W tej chwili radni pracują nad złagodzeniem regulaminu. Chcemy, by ilość wywożonych kubłów była uzależniona od liczby osób w gospodarstwie domowym - mówi Pyka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska