W Kędzierzynie-Koźlu i Opolu policzą piece w domach

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Szansą na walkę z trucizną w powietrzu jest inwentaryzacja pieców i stworzenie programu dofinansowań.
Szansą na walkę z trucizną w powietrzu jest inwentaryzacja pieców i stworzenie programu dofinansowań. Fot. Paweł Stauffer
W przyszłym roku dowiemy się, ile trujących kotłów jest w Kędzierzynie-Koźlu i Opolu. Ale to dopiero początek walki o poprawę jakości naszego bardzo brudnego powietrza.

Nadmierne zapylenie to jeden z największych problemów Opolszczyzny. Pięć dni temu poziom stężenia pyłem PM10 przekroczył w stolicy województwa 80 mikrogramów na metr sześcienny (norma wynosi 50), a nieco ponad miesiąc temu w Zdzieszowicach i Kędzierzynie-Koźlu osiągnął poziom nawet 250 mikrogramów! Główną przyczyną zanieczyszczeń jest tzw. niska emisja z pieców węglowych, głównie tych starych, które pozwalają palić tanim węglem, a nawet śmieciami. Sytuacja się poprawi, jeśli zostaną zastąpione bardziej ekologicznymi. Mieszkańcy sami z siebie tego jednak nie zrobią.

- Bo to kosztuje - mówi wprost pani Anna, mieszkanka Kędzierzyna-Koźla. - Po pierwsze drogi jest zakup nowego pieca, po drugie palenie węglem jest najbardziej opłacalne - twierdzi mieszkanka osiedla Pogorzelec. Szansą są więc unijne i krajowe programy ekologiczne, z których można brać dofinansowania do takich inwestycji. Ale żeby zorganizować je na dużą skalę, trzeba wiedzieć, ile tych pieców węglowych w ogóle jest w poszczególnych gminach, gdzie najwięcej, jakie są możliwości zastąpienia ich centralnym ogrzewaniem z miasta itd. W Kędzierzynie-Koźlu i w Opolu w przyszłym roku zostanie przeprowadzone wielkie liczenie pieców.

- Ankieterzy odwiedzą wszystkich mieszkańców i zapytają o rodzaj ogrzewania, typ budynku, powierzchnię użytkową - informuje Jarosław Jurkowski, rzecznik prezydenta Kędzierzyna-Koźla. Podobna akcja zostanie przeprowadzona także w Opolu. - Na tej podstawie będzie można planować dalsze proekologiczne działania - podkreśla Monika Czech z wydziału ochrony środowiska Urzędu Miasta Opola.
Ale dlaczego tylko w tych dwóch miastach, a nie wszędzie? Kędzierzyn-Koźle i Opole biorą udział w tak zwanym programie „Kawka” i zobowiązały się do przeprowadzenia takich takich spisów.

„Kawka” to właśnie jeden z programów, które pozwalają likwidować piece węglowe, ale ma bardzo ograniczony zasięg. Po pierwsze, przeznaczony jest tylko dla miast, i to nie wszystkich, a problem jest także na wsiach. Po drugie, korzysta z niego mało osób. W Kędzierzynie-Koźlu dofinansowanie do wymiany pieców wzięły zaledwie 33 osoby. W Opolu więcej - bo 128 - ale to i tak mało. Samorządowcy mają nadzieję, że podobnych programów proekologicznych będzie więcej i będą miały dużo większy zasięg. Teoretycznie na Opolszczyźnie do wymiany może być nawet kilkadziesiąt tysięcy pieców.
Nie bójcie się ankieterów

Będą mieli przy sobie identyfikatory z imieniem i nazwiskiem, pieczęcią urzędu miasta, telefonami do spółki Atmoterm, która współpracuje z samorządami, oraz do urzędu miasta. W razie wątpliwości każdy z mieszkańców będzie mógł sprawdzić i potwierdzić tożsamość osoby, z którą rozmawia.

Pył zawieszony to mieszanina drobnych cząstek o różnych rozmiarach i o różnym składzie chemicznym. Cząstki o średnicy mniejszej niż 10 mikrometrów (PM10) mogą wnikać do płuc, co powoduje poważne problemy zdrowotne, w szczególności u osób starszych oraz dzieci. Na powierzchni pyłów przenoszone są toksyczne związki chemiczne niebezpieczne dla zdrowia ludzkiego, takie jak metale ciężkie (arsen, nikiel, kadm, ołów) oraz wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, w tym benzo(a)piren.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska