To pierwszy w historii parafii jarmark bożonarodzeniowy. Rozpoczął się od spotkania Świętego Mikołaja z dziećmi, które cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Świętemu towarzyszył orszak, w którym oprócz aniołków był również elf (w jego rolę wcielił się ks. Mateusz Mytnik), a spotkanie - i sobotnią imprezę - ze swadą i dowcipem poprowadził ks. Radosław Radziwoń.
- Ksiądz Łukasz Klęczar, nowy wikary, który przybył do nas w tym roku, miał doświadczenie takiego jarmarku w swojej parafii i wyszedł z ideą, że warto by było zrobić go też tutaj, bo takie wydarzenie jednoczy ludzi - mówi ks. Mateusz Mytnik. - Po obostrzeniach związanych z pandemią i przymusowym ograniczeniu spotkań międzyludzkich, cały czas musimy walczyć, aby się zjednoczyć, być ze sobą blisko. Ksiądz proboszcz pobłogosławił temu pomysłowi i dzięki temu piękne rzeczy się dzieją.
To, co znalazło się na jarmarkowych stoiskach w Kluczborku, zostało podarowane przez parafian.
Można kupić rękodzieło: ozdoby choinkowe, choinki, bombki, kartki świąteczne, świece pachnące, figurki elfów, wieńce adwentowe i wieńce na drzwi, stroiki, a ponadto kulinarne specjały: domowe dżemy, powidła, soki, pierniczki i domki z piernika, makowce, miody, a nawet suszone grzyby.
- Kilka tygodni przez jarmarkiem ksiądz proboszcz wystosował apel do parafian, który miał służyć temu, aby ludzie, którzy mają jakieś talenty, pokazali je i podarowali swoje wyroby właśnie na to wydarzenie - informuje ks. Mateusz Mytnik. - Inaczej by się nie pochwali swoimi talentami, a tak z chęcią zarzucili nas podarunkami! To się wpisuje w program duszpasterski nowego roku kościelnego, który będzie przebiegać pod hasłem „Wierzę w Kościół Chrystusowy”, bo Kościół to ludzie. Kościół to nie my i wy, ale wspólnota i jedność. Taka inicjatywa, jak jarmark, temu właśnie służy.
Oprócz tego organizatorzy przygotowali występy artystyczne: parafialnej scholi dziecięcej i chóru, orkiestry oraz zespołu z Olesna. Na głodnych i zmarzniętych czekają rozgrzewające dania i napoje: bigos, żurek, grochówka, grzane wino (również w wersji bezalkoholowej), gorąca czekolada i inne smakowitości.
Proboszcz parafii ks. Wojciech Wąchała jest pozytywnie zaskoczony zaangażowaniem parafian w organizację jarmarku.
- Organizowaliśmy już festyny parafialne. Jarmark jest po raz pierwszy. Chcieliśmy zrobić imprezę, która po pandemii i w czasie wojny, kiedy jest dużo smutku, będzie radosna, bo adwent jest czasem radosnego oczekiwania - mówi ks. Wojciech Wąchała. - Kiedy siedziałem w kancelarii i ludzie przynosili rzeczy na jarmark, było faktyczne bardzo dużo radości i ciepła. Jestem bardzo z tego zadowolony. Nie wiedziałem, że nasz jarmark wyjdzie na taką skalę i że spotka się z taką dużą serdecznością parafian. Cieszy to, że ludzie się spotykają, że chcą ze sobą być. Dla mnie jako proboszcza ważne jest też to, że jesteśmy akceptowani, że ludzie nas lubią i chcą z nami być. To bardzo pozytywne i budujące.
W niedzielę również będzie można odwiedzić stoiska. Dochód z jarmarku będzie przeznaczony na remont dachu, który jest bardzo pilną i kosztowną inwestycją. Wprawdzie parafia otrzymała dotację na ten cel z gminy Kluczbork, ale musi uzbierać 80 tys. wkładu własnego.
Jarmark Bożonarodzeniowy organizowany jest przez parafię MBWW w Kluczborku.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?