W Krapkowicach też polują na nielegalne podłączenia do kanalizacji

Beata Szcerbaniewicz
Spółka Wodociągi i Kanalizacje kupiła nawet do tego celu własną aparaturę.

Najpierw Zdzieszowice, a teraz - Krapkowice. Tu też spółka Wodociągi i Kanalizacja zdecydowała się tropić nielegalne podłączenia do kanalizacji sanitarnej przy wykorzystaniu specjalnej metody wpuszczania do sieci zimnej pary. Tam gdzie ktoś np. wpuszcza do kanalizacji deszczówkę zaczyna się dymić z rynny. WiK kupił własną aparaturę do tropienia złodziei. Kosztowała 7 tys. zł.

- Szybko się zwróci - mówi prezes WiK Jerzy Delewicz. - W deszczowych miesiącach musimy płacić nawet 10 tys. zł więcej za odprowadzanie ścieków do oczyszczalni. W czasie silnej ulewy ilość ścieków wzrasta w sieci nawet do 100 procent!

Jeśli WiK wytropi osoby lub instytucje nielegalnie podłączone do kanalizacji sąd może ukarać je karą ograniczenia wolności lub grzywną do 10 tys. zł doliczając dodatkowo nawiązki po tysiąc złotych za miesiąc i to do trzech lat wstecz. Głównie chodzi o nielegalne odprowadzanie deszczówki.

Póki co skontrolowano Gwoździce i Dąbrówkę. Wykryto kilka nielegalnych podłączeń. Złapanym na gorącym uczynku WiK dał miesiąc czasu na zlikwidowanie podłączenia. Potem - jak ostrzega prezes Delewicz - pójdą wnioski do sądu. Gdzie będzie kolejna kontrola? To tajemnica.
- Będziemy działać znienacka - zapowiada Delewicz.

Jak się dowiedzieliśmy, zakup urządzenia do kontroli sieci lub wynajęcie usługi rozważa również gogolińska "komunalka".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska