W listopadzie przyjechały zbierać... truskawki

fot. Krzysztof Świderski
Z początkiem grudnia kobietom kończy się wiza. Czy będą musiały wrócić do Nepalu?
Z początkiem grudnia kobietom kończy się wiza. Czy będą musiały wrócić do Nepalu? fot. Krzysztof Świderski
Do Opola dotarły cztery kobiety z Nepalu. Jednak opolska firma, która obiecała im pracę w rolnictwie, nie jest już nimi zainteresowana.

Jednak opolska firma, na zaproszenie której Nepalki przyjechały do pracy w rolnictwie, nie jest już nimi zainteresowana. Bezradnymi kobietami, nie znającymi polskiego i bez pieniędzy, zaopiekowała się ukraińska firma pośrednictwa pracy działająca w Opolu.

Nepalki przyleciały do Polski 21 października z Finlandii. Z Okęcia zadzwoniły do Workwestu, opolskiej firmy pośrednictwa pracy. Jej przedstawiciele jednak nie odebrali kobiet z lotniska. Twierdzili, że przyjechały za późno. Nepalki spędziły trzy doby na Okęciu, a potem kilkanaście dni tułały się w okolicach Warszawy. Przyjezdne utrzymują, że kilka razy dzwoniły do Workwestu, ale już nikt nie chciał z nimi rozmawiać.

Każdą z nich podróż do Polski kosztował 7 tysięcy dolarów. Na wyjazd jednej osoby z tego biednego państwa u podnóży Himalajów nierzadko składa się cała rodzina i krewni. Wielu Nepalczyków wyjazd do Europy traktuje jak podróż w jedną stronę.
Nepalski pośrednik, zajmujący się werbowaniem pracowników wprowadził je w błąd, mówiąc, że będą mogły w Polsce pracować przez 6 lat, kiedy wiza jest ważna przez 6 miesięcy.

Więcej w nto

Więcej w nto

Jaki los czeka Nepalki? Jak długo będą mogły zostać w Opolu? Czytaj w sobotę (22 listopada) w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej

- To prawda, daliśmy im przyrzeczenie na pracę, niezbędne do otrzymania wizy pracowniczej - przyznaje Agnieszka Sawicka z firmy Workwest. - Ale miały przyjechać trzy miesiące temu, kiedy do prac sezonowych były potrzebne. Cofnęliśmy im przyrzeczenie na pracę, ale te kobiety nie przyjmują tego do wiadomości.

W Workwest twierdzą, iż to nieprawda, że nikt nie chciał z nimi rozmawiać.
- Informowaliśmy je, że mają możliwość powrotu do swojego kraju, chcieliśmy im nawet kupić bilet powrotny - przekonuje Agnieszka Sawicka. - Nepalkom wiza wygasa pierwszego grudnia, wtedy na koszt państwa nepalskiego będą deportowane. Ktoś musiałby im zafundować tutaj pobyt, a my takiej możliwości nie mamy. Działamy zgodnie z prawem. Nie jesteśmy firmą charytatywną, więc nic więcej nie możemy dla nich zrobić.

Jak ostatecznie Nepalki trafiły do Opola? Kiedy skończyły im się pieniądze, zadzwoniły do znajomego Nepalczyka studiującego w Polsce z prośbą o pomoc.

- A on podał im numer naszej firmy - mówi Elwira Staniszewska, szefowa opolskiej firmy "Nełsa", zajmująca się sprowadzaniem pracowników z krajów byłego ZSRR. - No i co mieliśmy zrobić? Pojechaliśmy po nie na Okęcie. Były przerażone, nie wiedziały, co się wokół nich dzieje...

"Nełsa" załatwiła im, na własny koszt pobyt w hotelu, gdzie mieszkają inni przybysze ze wschodu pracujący na Opolszczyźnie. Teraz Elwira Staniszewska zastanawia się, jak pomóc Nepalkom, bo one nie mają po co wracać do swojego kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska