W Nysie odnowiono obraz, na którym św. Jakub ratuje miasto przed pożarem

Redakcja
- Miasto podpalili Szwedzi, ale św. Jakub sprowadził burzę, która ugasiła płomienie - opowiada Kazimierz Staszków.
- Miasto podpalili Szwedzi, ale św. Jakub sprowadził burzę, która ugasiła płomienie - opowiada Kazimierz Staszków. fot. Klaudia Bochenek
Renowację XVII-wiecznego obrazu trzeba było przeprowadzić w nyskiej katedrze, bo nigdzie indziej się nie mieścił. Obraz mierzy bowiem 6 metrów wysokości i 3,5 długości.

- Wynieść z kapliczki by się go nie dało, a co dopiero rozłożyć w jakiejś pracowni
- uśmiecha się proboszcz ksiądz Mikołaj Mróz. - A i tak pod koniec XIX wieku obraz został lekko przycięty, żeby zmieścił się w ramy. To potężne dzieło. Gabarytowo, ale warsztatowo też.

Artysta jest wprawdzie nieznany, jednak proboszcz prawdopodobnie w końcu dotrze do źródła. - Trzeba by sprawdzić, kto za czasów Fryderyka Heskiego był nadwornym malarzem. Bo wówczas dzieło powstało - dodaje.

- W prawym dolnym rogu widać miasto w płomieniach, a gdzieś w oddali szwedzkie wojska, które "na pożegnanie" podpaliły Nysę - opowiada Kazimierz Staszków, nyski fotografik, jeden z działaczy nyskiej fundacji ratowania zabytków. - Ponad tym wszystkim rozliczne postaci, a wśród nich św. Jakub. To on, według legendy, sprowadził na płonące miasto burzę i tym samym uratował je od pożaru.

Pod lupą

Pod lupą

Na odnowienie czeka jeszcze wiele katedralnych zabytków z remontem dachu włącznie. Zdaniem proboszcza, na ten ostatni potrzeba blisko 3 milionów złotych. 280 tysięcy przydałoby się natomiast na wymianę dachu i konserwację wieży na kościele Zwiastowania. Ponadto remontu wymaga baptysterium i malowidła drzewne, epitafia oraz kilka innych obrazów.

Płótno wisi w kaplicy wniebowzięcia, czyli pierwszej na prawo od głównego wejścia do katedry. O zakończonej renowacji ksiądz proboszcz powiedział już wiernym na kazaniu, ale nie wszyscy zdążyli obraz obejrzeć.

- A jest na co popatrzeć, bo to przednie dzieło - zapewnia ksiądz. - Konserwacja była konieczna, bo był już tak ciemny, że trudno było dopatrzyć się tam jakiejkolwiek postaci.

Odnowienie obrazu kosztowało 68 tys. zł. Połowę kwoty dał wojewódzki konserwator zabytków, 16 tysięcy urząd marszałkowski, a 16 fundacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska