W Opolu lawinowo przybyw bezdomnych, chorych kociąt

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
TOZ pilnie szuka domu dla tej uroczej gromadki.
TOZ pilnie szuka domu dla tej uroczej gromadki. Archiwum TOZ
Maluchy rodzą się najczęściej na działkach, gdzie nie mają szans przetrwać zimy. Organizacje apelują o pomoc w ich wykarmieniu i leczeniu.

Sześć bezdomnych maluchów razem z mamą trafiło kilka dni temu pod skrzydła Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu. Wszystkie były chore.

- O pomoc poprosiła nas 13-letnia Oliwia, która dokarmiała te kotki na działce - mówi Irena Otremba z TOZ. - Wszystkie cierpiały na koci katar i wymagały pilnego leczenia. W przypadku jednego kociaka choroba była tak zaawansowana, że trzeba było usunąć oko.

Kocia mama została wysterylizowana i wraz z córką, która przeszła operację oka, dochodzi do siebie pod skrzydłami wolontariuszki. Pozostałe maluchy trafiły z powrotem na działkę, gdzie opiekuje się nimi Oliwia. TOZ robi wszystko, aby znaleźć im kochające domy.

- Kociątko po amputacji oczka ma dom tymczasowy do poniedziałku. Ono nie może w takim stanie wrócić na działkę, bo zwyczajnie nie przeżyje - mówi Irena Otremba. - Niemal wszystkie koty, które teraz do nas trafiają są chore. Gdyby w porę nie dostały pomocy umarłyby w męczarniach.

Leczenie i utrzymanie bezdomnych zwierzaków sporo kosztuje, dlatego TOZ prosi o wsparcie. Mile widziane są też osoby zainteresowane adopcją. W tej sprawie można kontaktować się pod numerem tel.: 798 368 039.

Do schroniska dla zwierząt w Opolu tylko w ciągu dwóch dni trafiło 11 kotów, czyli tyle, ile zwykle trafia tu w ciągu całego miesiąca. W sumie przebywa tu teraz 130 kotów, z czego prawie połowę stanowią kocięta.

- Te maluchy potrzebują dobrej jakości, mokrej karmy - mówi Dorota Skupińska, kierownik schroniska. - Tak duża liczba kotów powoduje, że są one narażone na choroby. Dzięki dobrej karmie minimalizujemy to ryzyko. Z chęcią przyjmiemy taką pomoc.

Jesienny wysyp kociąt to dla organizacji pomagających zwierzętom żadna nowość. - Ludzie w sezonie chodzą na działki i przy okazji dokarmiają koty - mówi Dorota Skupińska. - Później przychodzi jesień i zima, a dokarmiane dotąd zwierzęta zostają same, często z potomstwem skazanym w takich warunkach na śmierć. Dziwi nas to, bo wolnożyjące koty można w Opolu wysterylizować za darmo i tym samym oszczędzić im cierpień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska