Pył - złożony m.in. z cząstek sadzy, dymu i popiołu - fatalnie wpływa na nasze drogi oddechowe. U osób szczególnie wrażliwych powoduje łzawienie lub dziwną suchość w gardle, potęguje również alergię i astmę.
- Gdy wychodzę na dwór, szczególnie wieczorem, łzawią mi oczy, używam specjalnych kropli, aby ulżyć oczom, ale przecież tak nie można wiecznie - opowiada pani Anita, która jest alergiczką.
Jak wynika z pomiarów - przeprowadzanych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska - tylko w styczniu dopuszczalna zawartość tzw. pyłu zawieszonego była przekroczona w okresie 19 dni. Najgorzej było 27 stycznia. Norma to 50 jednostek podczas gdy wówczas zanotowano ich aż 230. Niestety na początku lutego norma też była przekraczana.
Zwiększona nagle ilość pyłu to przede wszystkim efekt intensywnego sezonu grzewczego, wymuszonego niskimi temperaturami.
- Niestety wielu ludzi wrzuca do pieców wszystko co popadnie, zapominając, że potem wróci to do nich w powietrzu - tłumaczy Krzysztof Gaworski, wojewódzki inspektor ochrony środowiska. - Na dodatek, jeśli pogoda jest bezwietrzna, to dużo trudniej się oddycha. Sytuację ratuje dopiero wiatr, które wywiewa pył z ulic miasta.
Choć aworski przekonuje, że Opolu do londyńskiego smogu (jego elementem jest duża ilość pyłu) jeszcze sporo nam brakuje, to problem już jest.
W ratuszu podjęto właśnie decyzję, że miasto zacznie walczyć z pyłem.
O tym co planuje urząd miasta czytaj w czwartek w Nowej Trybunie Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?