W Opolu pies pogryzł dziecko

Redakcja
Rana na nodze Mai powoli się goi, ale wciąż nie ma pewności, czy pies był zdrowy.
Rana na nodze Mai powoli się goi, ale wciąż nie ma pewności, czy pies był zdrowy. Sławomir Mielnik
Ośmioletnia Maja ma poranioną nogę. Pies zaatakował ją, gdy bawiła się przed domem. Trafił na obserwację do weterynarza.

Dziewczynka razem z innymi dziećmi spędzała popołudnie na placu zabaw na przedmieściu Opola. Nagle w okolicy pojawiły się dwa psy. Bez smyczy ani kagańca i bez właściciela. Zwierzęta zaczęły ze sobą walczyć. Maja stała w pobliżu. Jeden z psów doskoczył do dziecka i ugryzł je w nogę.

- Córka bardzo płakała, my też potwornie się wystraszyliśmy. Natychmiast zabraliśmy małą na ostry dyżur do szpitala na Witosa - opowiada mama ośmiolatki.

Na szczęście lekarz stwierdził, że rana nie jest zbyt poważna. Opatrzył dziewczynkę i pozwolił ją zabrać do domu. Rodzice nie wiedzieli jednak, do kogo należał pies. Kiedy więc następnego dnia zobaczyli go znowu w okolicy placu zabaw, zaalarmowali straż miejską. I wczoraj przez południem psa udało się schwytać.

Strażnicy dotarli też do jego właściciela. Ten przyznał, że zwierzę mu uciekło, a zaświadczenia o szczepieniu nie ma. Dlatego złapany przez hycla pies trafił do lecznicy Stanisława Firlika. Na obserwację. Potrwa dwa tygodnie. Jeśli zwierzę byłoby chore, dziecku trzeba by podać bolesną szczepionkę.
- Od wielu lat nie stwierdziliśmy na Opolszczyźnie przypadku wścieklizny u zwierząt domowych. Każdą ewentualność należy jednak sprawdzić - mówi Stanisław Firlik. Co roku na obserwację do jego lecznicy trafia około 30 zwierząt. Kwarantanny odbywają się na koszt państwa.

- Najgorszy jest stres związany z niepewnością, czy pies jednak nie był chory. Dlatego właściciele powinni lepiej pilnować swoich czworonogów i je szczepić - przyznaje weterynarz.

Z kolei Krzysztof Maślak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Opolu, przypomina, że zwierzę musi być albo na smyczy, albo w kagańcu.

- W przypadku ras groźnych obowiązują oba te środki ostrożności. Apelujemy o rozwagę. Wtedy nie będzie dochodziło do takich sytuacji jak ta - mówi komendant.

Właścicielowi psa biegającego samopas grozi mandat od 20 do 500 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska