W Opolu ponownie ruszył proces Pawła W. oskarżonego o zamordowanie 78-letniej kobiety

Fot. Sławomir Draguła
Fot. Sławomir Draguła
26-letni mieszkaniec Opola nie przyznaje się do winy. Grozi mu nawet dożywocie.

Paweł W. został już skazany za tę zbrodnię przez Sąd Okręgowy w Opolu. W październiku 2009 roku usłyszał wyrok 25 lat więzienia.

Złożył jednak apelację. W marcu tego roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił wyrok w części dotyczącej morderstwa.

- Naszym zdaniem sąd pierwszej instancji popełnił kilka błędów - wyjaśniał wówczas Witold Franckiewicz z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. - Na przykład nie przesłuchano na rozprawie biegłych z zakresu genetyki, o co wnioskowała obrona.

Według wrocławskich sędziów jeszcze raz trzeba będzie też określić dokładny czas zgonu ofiary, bo są co do tego wątpliwości. Opolski sąd będzie musiał również ponownie zając się kwestią alkoholu w organizmie denatki.

Obrońca oskarżonego dowodził, że przed przyjściem Pawła W. kobieta piła z kimś alkohol i to ta osoba ją zamordowała.

Według prokuratury do tragedii doszło 11 marca 2008 roku. 78-letnia Anna Ł. mieszkała samotnie w jednej z kamienic przy ulicy Spychalskiego w Opolu. Żeby dorobić sobie do emerytury, wynajmowała studentkom pokoje.

W marcu 2008 roku zgłosił się do niej 25-letni Paweł W. z Opola. Ogłoszenie znalazł w jednej z opolskich gazet. Powiedział, że szuka lokum dla swojej dziewczyny.

Dogadał się z kobietą, ustalili cenę, na końcu Anna Ł. dała mu klucze do mieszkania, by mógł przynieść rzeczy swojej dziewczyny.

Według aktu oskarżenia 11 marca 2008 roku mężczyzna zapukał do drzwi kobiety jeszcze raz. Kiedy otworzyła, napadł na nią.

Ostrym i długim narzędziem zadał emerytce piętnaście ciosów w głowę, szyję i plecy. Po kilku minutach kobieta już nie żyła.

Śledczy zarzucają Pawłowi W., że ściągnął z jej palca obrączkę o wartości ok. 200 złotych i sprzedał ją w lombardzie.

Pieniądze poszły m.in. na pokrycie długów związanych z hazardem. Zwłoki kobiety następnego dnia znalazła studentka, która wynajmowała u niej pokój.

- Nie przyznaję się do winy, nikogo nie zabiłem - mówił dziś przed sądem Okręgowym w Opolu Paweł W. Potem odmówił składania wyjaśnień.

Sędzia Zbigniew Harupa odczytał więc te składane na policji, w prokuraturze i przed sądem podczas pierwszego procesu. Paweł W. podtrzymał wyjaśnienia składane w sądzie.

Mówił, że owszem był w mieszkaniu Anny Ł. i chciał ją okraść. Kiedy próbował otworzyć zamek kluczami, które dostał od niej, okazało się, że nie da się przekręcić klucza.

Chwycił więc za klamkę. Drzwi były otwarte. Wszedł do środka, wtedy zobaczył, że właścicielka mieszkania leży w kuchni w kałuży krwi. Obok siedział pies i skamlał. 26-latek wyjaśniał też, że sprawdził jej puls, ale go nie wyczuł.

- Byłem oszołomiony tym co zobaczyłem i wybiegłem z mieszkania - mówił oskarżony. - Nie wezwałem policji, bo byłem już karany i bałem się, że zrobią ze mnie mordercę. Nie zdejmowałem jej też z palca żadnej obrączki.

Pawłowi W. grozi nawet dożywocie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska