W Opolu sercowcy mogą liczyć na szczególną opiekę

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Interwencyjny dyżur zawałowy, który działa w stolicy regionu, obchodzi w tym roku jubileusz dwudziestolecia. Jest co świętować, bo dzięki niemu szanse chorych na powrót do zdrowia radykalnie wzrosły.

- Wcześniej, jeśli pacjent miał szczęście i w ciągu dnia trafiał do ośrodka kardiologii interwencyjnej, był leczony tak jak dziś, czyli szybkim przerwaniem zawału poprzez udrożnienie tętnicy. Jeśli natomiast trafiał "po godzinach" - podawano mu leki, które były dużo mniej skuteczne - mówi prof. Marek Gierlotka, szef kardiologów z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.

W przypadku serca im szybciej wdroży się leczenie, tym większa szansa na wyzdrowienie. Idealnie, gdyby chory trafił pod opiekę fachowców w ciągu dwóch godzin, odkąd poczuł ból w klatce piersiowej.

- Ciągle jeszcze przyjmujemy pacjentów, u których zawał toczył się na przykład od dwóch dni - mówi prof. Gierlotka. - Nie każdy ból w klatce piersiowej oznacza zawał, ale jeśli choć przez moment przejdzie nam przez myśl takie podejrzenie, to zgłośmy się po pomoc. Lepiej zareagować na wyrost, niż przeoczyć niepokojące symptomy.

Tym, co wyróżnia Opole na tle innych szpitali jest też tzw. KOS-zawał. Dzięki kompleksowej opiece po zawale pacjenci mają szanse uniknąć kolejnych incydentów sercowych.

Jak w praktyce wygląda KOS-zawał? Więcej o tym w programie Gość nto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska