- Wcześniej, jeśli pacjent miał szczęście i w ciągu dnia trafiał do ośrodka kardiologii interwencyjnej, był leczony tak jak dziś, czyli szybkim przerwaniem zawału poprzez udrożnienie tętnicy. Jeśli natomiast trafiał "po godzinach" - podawano mu leki, które były dużo mniej skuteczne - mówi prof. Marek Gierlotka, szef kardiologów z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.
W przypadku serca im szybciej wdroży się leczenie, tym większa szansa na wyzdrowienie. Idealnie, gdyby chory trafił pod opiekę fachowców w ciągu dwóch godzin, odkąd poczuł ból w klatce piersiowej.
- Ciągle jeszcze przyjmujemy pacjentów, u których zawał toczył się na przykład od dwóch dni - mówi prof. Gierlotka. - Nie każdy ból w klatce piersiowej oznacza zawał, ale jeśli choć przez moment przejdzie nam przez myśl takie podejrzenie, to zgłośmy się po pomoc. Lepiej zareagować na wyrost, niż przeoczyć niepokojące symptomy.
Tym, co wyróżnia Opole na tle innych szpitali jest też tzw. KOS-zawał. Dzięki kompleksowej opiece po zawale pacjenci mają szanse uniknąć kolejnych incydentów sercowych.
Jak w praktyce wygląda KOS-zawał? Więcej o tym w programie Gość nto.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?