W Opolu zgasną latarnie? Miasto nie chce płacić

fot. archiwum
fot. archiwum
Urząd miasta nie chce już finansować oświetlania spółdzielczych ulic. Grozi, że od kwietniu zrezygnuje z naprawiania lamp, a od lipca z płacenia rachunków. Spółdzielcy boją się, że już tej jesienią kilkaset lamp zgaśnie.

Pisma w tej sprawie dotarły kilka dni temu do spółdzielni mieszkaniowych i na razie analizują je prawnicy.

- Zostaliśmy zaskoczeni, do tej pory miasto nigdy nawet nie sugerowało takiego ruchu - mówi Adam Jaroch, prezes dawnej spółdzielni ZWM, która dziś zarządza osiedlem Armii Krajowej. - Terminy, zawarte w piśmie są nierealne. Poza tym wydaje się nam, że urząd nierówno traktuje mieszkańców. Przecież jako spółdzielnia co roku przekazujemy kilkaset tysięcy złotych podatku do budżetu miasta. W czym spółdzielcy są gorsi od mieszkańców centrum, którzy nie muszą płacić dodatkowo za oświetlenie?

Spółdzielcy podejrzewają, że pismo ratusza podyktowane jest trudną sytuacją budżetu i tym, że z roku na rok oświetlenie kosztuje miasto coraz więcej. Rocznie prąd i bieżące naprawy lamp w mieście pochłaniają bowiem ponad 5 mln zł!

Agnieszka Maślak, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej w urzędzie miasta twierdzi jednak, że głównym powodem jest prawo, które do tej pory nie było przestrzegane.

- Od wielu lat urząd miasta płacił za oświetlenie dróg spółdzielczych, a nie powinien - przyznaje Maślak, która w ubiegłym roku została naczelnikiem. - To są tereny prywatne, a my jesteśmy odpowiedzialni za drogi publiczne czyli gminne, wojewódzkie i powiatowe. Kiedyś trzeba było te sprawy uregulować. Nikt nie lubi, kiedy musi płacić rachunki, ale spółdzielnie od nich nie uciekną...

Franciszek Dezor, prezes spółdzielni Przyszłość twierdzi, że płacić może, ale chce wiedzieć za co.

- Przecież dziś nawet nie wiemy, ile jest tych lamp i w jaki sposób mamy je przejąć - tłumaczy prezes. - Nie wiemy też, w jakim są stanie, ani też, ile będzie kosztować ich utrzymanie. To da się ustalić, ale do tego potrzebny jest czas i długie rozmowy z Zakładem Energetycznym i miastem. Tymczasem my już dostaliśmy z góry narzucone terminy.

Naczelnik Maślak odpowiada z kolei, że ratusz jest gotowy do rozmów.

- Możemy negocjować terminy i pomóc spółdzielniom w formalnościach, bo przecież na ich terenach są też ulice miejskie, za których oświetlenie nadal będziemy płacić - podkreśla Maślak. - Nikt spółdzielcom prądu do lamp nagle nie odetnie, ale musimy wiedzieć, że z tamtej strony jest gotowość dopłacanie rachunków. Obecnej sytuacji nie możemy już dłużej ciągnąć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska