W ostatnim meczu fazy zasadniczej AZS PWSZ Nysa zapewnił sobie utrzymanie w I lidze

fot. Sławomir Jakubowski
Siatkarze z Nysy zostają w I lidze i to powód do zadowolenia. Nie uniknęli jednak słabych spotkań i zaskakujących porażek.
Siatkarze z Nysy zostają w I lidze i to powód do zadowolenia. Nie uniknęli jednak słabych spotkań i zaskakujących porażek. fot. Sławomir Jakubowski
Przed zespołem z Nysy jeszcze cztery pojedynki o miejsca 5-8. Szansę gry mają dostać zawodnicy, którzy częściej siedzieli na ławce.

Akademicy sezon rozpoczęli fatalnie, notując sześć porażek z rzędu bez punktów. Za taki słaby start posadą zapłacił trener Roman Palacz, którego przed pojedynkiem z Pro-narem Hajnówka zastąpił duet Dariusz Ratajczak - Andrzej Kaczmarek. Później do kadry dołączył także doświadczony przyjmujący Wojciech Szczurowski.

Zmiany wypaliły, a nysanie pokonali w tie breaku Pronar, a następnie zanotowali serię sześciu spotkań bez porażki, po której uciekli z ostatniego miejsca w tabeli.
- Głównym celem była zmiana nastawienia zawodników, przekonanie ich, że umieją grać w siatkówkę i mogą wygrywać - mówi trener Dariusz Ratajczak. - Myślę, że to się nam udało i wykrzesaliśmy z zespołu wszystko co się dało.

Kiedy wydawało się, że zespół spokojnie zapewni sobie miejsce w "ósemce", przyszły nieoczekiwane porażki z SMS-em Spała oraz bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie: Energetykiem Jaworzno i Ślepskiem Suwałki. W rundzie rewanżowej nasz zespół przeplatał dobre mecze z faworytami z gorszymi z teoretycznie słabszymi ekipami.

Ważne

Ważne

AZS po zapewnieniu sobie utrzymania będzie walczył o miejsca 5-8. W pierwszej rundzie w dwumeczu spotka się z Orłem Międzyrzecz. Zwycięzca zagra o 5. lokatę z lepszym z pary: GTPS Gorzów Wlkp. - BBTS Bielsko-Biała. Przegrany z gorszym z drugiej pary zagra o 7. pozycję. Mecze z Orłem odbędą się 10 i 11 kwietnia, a kolejne 24 i 25 kwietnia.

- Czkawką odbijały się porażki ze Spałą, ale nadrobiliśmy je w Świdniku i Pile - analizuje Ratajczak. - Niestety, złapaliśmy zadyszkę, ale prawda jest taka, że przez cały sezon nie można grać na maksymalnych obrotach i wysokim poziomie. Trzeba się liczyć ze spadkiem formy i kontuzjami. Myślę, że w przypadku tych dziwnych porażek kluczowe było nastawienie. Zdaje się, że chłopcy po dobrych meczach zbyt mocno wierzyli, że teraz zacznie się wygrywać samo. To błąd w nastawieniu i w efekcie nie potrafiliśmy postawić kropki nad "i".

Przed zespołem z Nysy jeszcze cztery pojedynki o miejsca 5-8. Szansę gry mają dostać zawodnicy, którzy częściej siedzieli na ławce.

- Nie zastanawiam się jeszcze nad kolejnym sezonem - kończy Ratajczak. - Chcę aby ci, którzy grali dotychczas mniej pokazali się na parkiecie. Muszę ich lepiej poznać i być może okaże się, że któryś z nich powinien dawno grać w "szóstce". Najbliższe mecze potraktujemy szkoleniowo, ale wymagam walki i determinacji. O kolejnym sezonie pomyślimy w maju, po spokojnej analizie tego co dokonaliśmy. Wówczas będziemy układać drużynę na miarę możliwości finansowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska