Warsztaty nas inspirują, pobudzają do działania, nie pozwalają artystycznie skostnieć - twierdzi Stanisław Kilarecki z Nysy, który w paczkowskim plenerze ceramicznym uczestniczy już szósty rok z rzędu.
I chwali sobie ten sposób na twórczy rozwój. - Dzięki wymianie doświadczeń z ludźmi różnych kultur, sami odnajdujemy nową, często lepszą jakość. Rozwijamy się.
Obok Kilareckiego udział w plenerze bierze jeszcze dziesięciu innych artystów. Kilkoro jest z Polski, ale nie brakuje również gości z zagranicy.
Jest Mader Barnabas z Węgier, Jizina Hornikova z Czech, a nawet Eugenia Belden z dalekiego Meksyku. - W ich pracach mocno i niemal naturalnie wyczuwalna jest stylistyka narodowa.
Widać tę odmienność kulturową - ocenia Ryszard Ziółkowski z Paczkowa, komisarz pleneru a zarazem jego uczestnik.
Kilarecki w tym roku zajmuje się światłem, a konkretnie stworzeniem bryły użytkowej, która oprócz swych artystycznych wartości będzie mogła również służyć jako lampion.
Natomiast Ziółkowski porzucił swoje ulubione torsy na rzecz... głów. - Do torsów może jeszcze powrócę, ale tym razem być może przymierzę się do kobiecych. Koledzy podpowiadają, że będzie bardziej interesująco - uśmiecha się artysta.
Plener potrwa jeszcze tylko do jutra i podsumowany zostanie wystawą oraz spotkaniem z artystami, na które zapraszają wszystkich chętnych w najbliższy piątek o godz. 19.00 do Domu Plastyka w Paczkowie.
- A jak nasza twórczość zostanie dopracowana w szczegółach, tradycyjnie już spora jej część zostanie w mieście i okolicach na pamiątkę - dodaje komisarz.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?