W piątek od 7.00 do 9.00 strajk kolejarzy

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Szef związkowców wczoraj po spotkaniu rady nadzorczej spółki PKP z ministrem transportu potwierdził decyzję o piątkowym strajku ostrzegawczym w całej Polsce.

Przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że rozmowa dotyczyła strategii PKP, ale temat planowanego strajku też został poruszony: - Pokazaliśmy możliwość uniknięcia tego protestu, prezes nie podjął jednak tej decyzji - powiedział Leszek Miętek.

Związkowcy chcieli, żeby PKP przestała wręczać pracownikom oświadczenia o zmniejszeniu ulgi na przejazdy kolejowe.

- Wobec niespełnienia tego postulatu zaplanowany na piątek protest ostrzegawczy jest przesądzony - podkreślił Leszek Miętek.

Strajk ma trwać od godz. 7.00 do 9.00. Wczoraj związkowcy mieli ustalać jego szczegóły.

Atmosfera między stronami sporu (prezesem PKP S.A. i ministrem transportu a związkowcami) była bardzo napięta. Nie szczędziły sobie one cierpkich słów. Sławomir Nowak, minister transportu oceniał, że jedynymi uprawnionymi do strajku są pasażerowie, a ulgi nazwał reliktem komunistycznym.

Jakub Karnowski, prezes PKP S.A sugerował, że firma poszła już na ustępstwa, wstrzymując się z decyzjami do końca stycznia oraz utrzymując dla pracowników ulgę na poziomie 99%, a nie 80%, jak proponowała wcześniej. Tyle, że nie będą one obowiązywały w pierwszej klasie.

- Na miłość boską, chodzi o to, że kolejarze nie będą mogli jeździć pierwszą klasą. Pierwsza klasa jest dla naszych najlepszych pasażerów - powiedział prezes PKP SA.

- Z kolejarzy i związków zawodowych robi się idiotów - oburzał się z kolei przewodniczący Miętek i podkreślał, że nie chodzi tyle o ustalenia, jakich dokonali z pracodawcami, ale o to, że druga strona złamała zasady negocjacji.

Trwający od półtora roku spór toczy się o ulgi za przejazdy pociągami dla kolejarzy, ich rodzin oraz emerytów i rencistów.

Pracodawcy chcieli zmienić zasady ich przyznawania na mniej korzystne dla obecnych i byłych pracowników. Oszacowali, że dzięki temu zaoszczędzą rocznie 27 mln zł.

- To są ostatnie przywileje, przyznane jeszcze przez marszałka Piłsudskiego w ramach rekompensat za niższe pensje, które kolejarzom próbuje się zabrać - mówi Marek Szurgot, przewodniczący Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP Opole. - Naszym zdaniem skala dopłat do przejazdów jest niższa, a zarządy mogą szukać tych oszczędności na przykład w swoich wysokich wynagrodzeniach.

Czemu doszło do strajku

15 stycznia strony sporu spotkały się na kolejnej rozmowie i wówczas pracodawcy poprosili o przerwę do 25 stycznia, tłumacząc się koniecznością skonsultowania ze wszystkimi spółkami, które miałyby wejść do porozumienia.

W między czasie przedstawicieli kolejarskich związków rozsierdziła wiadomość, że w czasie zawieszenia rozmów pracodawcy kazali pracownikom wypełniać oświadczenia o przyznanie ulg na zaproponowanych przez nich zasadach pod groźbą nie przyznania tych ulg w lutym. Deklaracje pracownicy mieli złożyć do wtorku - 22 stycznia. Związkowcy zostali poinformowani o tym procederze już po jego wprowadzeniu.

- Prosiliśmy pracodawcę przez negocjatora (jest nim Longin Komołowski, były minister pracy i wicepremier - red.), żeby wycofał się z tego do czasu zakończenia rozmów, a nie stawiał pracowników przed faktami dokonanymi - przypomniał Leszek Miętek.

Jak będzie wyglądał starjk

Strony nie doszły do porozumienia, więc do piątkowego strajku w całym kraju mają przystąpić wszystkie spółki grupy PKP: Polskie Linie Kolejowe, Intercity, PKP Cargo i PKP Energetyka.

Nie należą do nich Przewozy Regionalne, będące pod skrzydłami samorządów. Ich związkowcy nie będą protestować, ale nie poprawia to zbytnio sytuacji podróżnych, bowiem, jeśli zastrajkują obsługujący linie kolejowe, to składy i tak nie pojadą.

Wczoraj nie wiadomo było dokładnie, jak będzie prowadzony jutrzejszy strajk. - Zrobimy wszystko, żeby ograniczyć negatywny wpływ na podróżnych - mówił Leszek Miętek, jednak dodał, że utrudnień należy się spodziewać.

Dwa lata temu podczas poprzedniego strajku ostrzegawczego kolejarzy stosowano taką praktykę, że wstrzymywano jedynie ruch pociągów, których odjazd był zaplanowany w godzinach strajku. Te które wyjechały przed jego rozpoczęciem docierały na stacje docelowe o zaplanowanej godzinie.

Sylwester Brząkała, dyrektor Opolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych powiedział nam, że zapewnienie komunikacji zastępczej w obecnych trudnych, zimowych warunkach dla wszystkich podróżnych nie byłoby możliwe. Spółka będzie więc raczej apelowała do podróżnych, żeby nie wybierali się na stacje w godzinach strajku. O szczegółach będziemy informować jutro na portalu: nto.pl

Tuż po piątkowym strajku o 9.00 zarząd PKP spotka się ze związkowcami. Od tych rozmów zależy, czy na kolei dojdzie do strajku generalnego.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska