Fakty
Fakty
Co wynika z badania Grand Thorton
W pierwszym półroczu br. przyjęto w Polsce 12 784 strony aktów prawnych (z czego 6130 tylko w drugim kwartale). To wzrost o 7,2 proc. w stosunku do I półrocza ub. roku.
Tempo tworzenia prawa nadal dynamicznie przyspiesza. W samym pierwszym kwartale br. odnotowaliśmy wzrost o 5,5 proc. rok do roku, a w drugim kwartale - już o 9,1 proc.
Jeśli utrzymamy przyrost z pierwszego półrocza, to w całym 2015 roku wejdzie w życie 27 480 stron nowego prawa, a więc o 1846 więcej niż przed rokiem.
Aby być na bieżąco ze zmianami w prawie, statystyczny przedsiębiorca lub obywatel musiałby na czytanie aktów prawnych poświęcać w każdym dniu roboczym 3 godziny i 53 minuty. O 27 minut więcej niż przed rokiem.
Takie zestawienie przygotowała firma audytorsko-doradcza Grant Thornton, która monitoruje na bieżąco polski system prawny i na tej podstawie opracowała "Barometr stabilności otoczenia prawnego w polskiej gospodarce".
Najnowsze wyniki pokazują, że polskie państwo bije kolejne rekordy w tworzeniu nowych przepisów.
- Przypominam, że liczymy jedynie akty prawne najwyższej rangi, a więc ustawy i rozporządzenia. A przecież do tego dochodzą dziesiątki tysięcy stron innych przepisów tworzonych przez organy państwowe i Unię Europejską - zauważa Tomasz Wróblewski, partner zarządzający Grant Thornton w Polsce.
Prawny obłęd potwierdzają biznesmeni. Prof. Andrzej Jacek Blikle, przedsiębiorca i prezes zarządu stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych, na czerwcowym spotkaniu w Opolu zauważył, że liczba aktów prawnych w naszym kraju rośnie w zastraszającym tempie.
- Rocznik Dziennika Ustaw w 1990 roku liczył 1350 stron, a w 2007 było ich aż 22 tysiące - porównywał. - To ogromne obciążenie dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw, które muszą śledzić na bieżąco co rusz zmieniające się przepisy.
- Zmian w polskim prawie jest dziś tak dużo, że w praktyce zwykli obywatele i przedsiębiorcy nie są w stanie się im podporządkować. A to oznacza, że są niejako systemowo narażeni na ryzyko łamania prawa, grozi im więc niezawiniona kara - ocenia Tomasz Wróblewski z Grand Thorton.
Opolski poseł Patryk Jaki ze Zjednoczonej Prawicy, który jako parlamentarzysta ma swój wkład w tworzenie prawa, winę za nadmierną liczbę dokumentów zrzuca na Unię Europejską i partie rządzące.
- Mamy hiperinflację prawa i takie paradoksy, jak instrukcja obsługi spłuczki czy noszenia kaloszy. Europa koncentruje się na administracji zamiast na konkurencyjności i innowacji - mówi Patryk Jaki.
Witold Michałek, ekspert skupiającego przedsiębiorców Business Centre Club, twierdzi, że problemem Polski jest tworzenie prawa na polityczne zamówienie.
- Założenia do ustaw i projekty nie są poddawane konsultacjom społecznym ani ocenom zewnętrznych ekspertów i w efekcie trzeba wciąż wprowadzać kolejne nowelizacje ustaw - ocenia ekspert BCC. Przyznaje przy tym, że prawo niekoniecznie musi być proste, ale powinno być spójne. A tego w Polsce brakuje.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?