Dwumetrowy posąg jest mocno przechylony i dlatego strażnicy miejscy odgrodzili go od chodnika taśmą ostrzegawczą. Nie wiadomo, czy pomnik, do którego często opolanie się przytulali, całkiem nie upadnie.
- To pierwsze tak poważne uszkodzenie rzeźby - przyznaje Halina Żyła, prezes Towarzystwa Przyjaciół Opola, która w 2008 roku "wychodziła" w urzędzie miasta budowę pomnika. - Nie mamy pewności, co się stało, ale wersje są dwie. Po pierwsze ktoś mógł przypadkiem wjechać samochodem dostawczym w pomnik, gdy w weekend trwał jarmark franciszkański. Być może też rzeźbę uszkodzili wandale, bo byli i wciąż są tacy, którzy na posągu się huśtają.
Umożliwiało to specjalne mocowanie rzeźby, która nieco się ruszała na boki. Nigdy nie była jednak tak przechylona jak obecnie.
- Nie wiem jeszcze, jak duże są uszkodzenia. Naprawą zajmuje się urząd miasta - tłumaczy Halina Żyła.
Dagmara Kostrzewska, miejski konserwator zabytków już we wtorek zaczęła szukać firmy, która podejmie się naprawy pomnika. Najpierw jednak oceni stan zniszczeń, bo niewykluczone, że uszkodzone jest całe mocowanie rzeźby i aby usterkę naprawić, potrzebny będzie demontaż posągu.
- Firma pana Halupczoka, która wykonywała rzeźbę, już nam to zasugerowała - przyznaje Dagmara Kostrzewska. - Nie zdecydowaliśmy jeszcze, kto wykona remont i jak on będzie wyglądać. Myślę, że decyzję podejmiemy jeszcze w tym tygodniu, spróbujemy też oszacować koszt naprawy, bo jego też nie znamy.
Straż miejska usiłuje znaleźć sprawcę zniszczenia, ale może być to trudne. Okazało się bowiem, że kamera - zamontowana na budynku pobliskiego Archiwum Państwowego - terenu pomnika nie obejmuje.
Teraz cała nadzieja w świadkach, którzy mogli widzieć sprawcę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?