To byłby dla nas spory zastrzyk gotówki. Większy niż cały roczny budżet - przyznaje Kazimierz Cebrat, wójt Kamiennika.
Cebrat przestał już jednak zastanawiać się, na co wydałby pieniądze z podatku od inwestora. Rozmowy o wiatrowych elektrowniach w Kamienniku trwają już bowiem kilka ładnych lat, a od roku inwestor ma nawet w ręku pozwolenie budowlane.
Pojawił się jednak problem z odbiorem energii i związaną z tym koniecznością przebudowy transformatorów. - Teraz wszystko zależy od tego, czy firma dojdzie do porozumienia z zakładem energetycznym - mówi Cebrat.
Na terenie gminy Kamiennik planowane jest postawienie 15 wiatraków, każdy o mocy 2,5 megawatów.
Okazuje się jednak, że nie tylko w Kamienniku mocno wieje. Cztery inne gminy
- Nysa, Głuchołazy, Paczków i Otmuchów także mają szansę na taką inwestycję.
- Z pomiarów wynika ponoć, że tu silniej wieje niż nad morzem - twierdzi Marek Kieliszek z paczkowskiego wydziału gospodarki komunalnej. Na podstawie studium zagospodarowania powstanie tu dopiero miejscowy plan, który przewidywałby budowę ferm wiatrowych. Podobnie jest w Głuchołazach, gdzie władze czekają na uwagi mieszkańców lub ekologów. Nysą interesują się aż trzy firmy, ale gęstość zaludnienia w gminie jest stosunkowo duża, więc nie wszędzie maszty będą mogły stanąć.
Kazimierz Mentel z otmuchowskiego wydziału rozwoju lokalnego natomiast ma nadzieję, że po kilku nieudanych podejściach innych firm, obecny inwestor doprowadzi swoje zamierzenia do skutku.
- Może wreszcie coś się ruszy - mówi. - Bo do tej pory ciągle miałem wrażenie, że wszystko... przeminęło z wiatrem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?